Joe Biden nie ukrywa, że jest miłośnikiem motoryzacji. Samochody odegrały w życiu prezydenta-elekta ważną rolę i choć w swojej prezydenturze ma skupiać się na promowaniu bezemisyjnego transportu i zielonej energii, to potężne, benzynowe silniki od zawsze towarzyszyły Bidenowi zarówno służbowo i prywatnie.
Sprawdź: Marcin Prokop w kosmicznym Lexusie za 600 tysięcy. Skąd go ma? ZDJĘCIA
Wśród jego wozów, które posiadał można wymienić wiele interesujących pozycji, a po części jest to zasługa ojca, który prowadził spory salon samochodowy. Młodość Bidena przypadała na lata 50. i 60. XX wieku - to czas, w którym potężne, amerykańskie auta były wyjątkowo wyraziście stylizowane i efektowne. Nie przeszkadzało to jednak Bidenowi kupić sobie m.in. Mercedesa 190 SL.
Miłość jest jedna
Demokrata ma jednak jeden samochód, który jest dla niego absolutnie wyjątkowy. Oczkiem w głowie prezydenta-elekta jest Chevrolet Corvette Stingray z 1967 roku. Prezent ślubny od jego ojca to kabriolet napędzany potężnym V8. Moc 365 KM pozwala mu rozpędzić się do setki w około 6 sekund, a sam Biden wyznał, że zdarzyło mu się zamknąć licznik, czyli osiągnąć 160 mil na godzinę. To ponad 250 km/h! Auto w ostatnich latach przeszło kilka zabiegów, które przywróciły mu dawny blask.
Niestety, jako prezydent USA, Joe Biden nie będzie mógł prowadzić samochodów po drogach publicznych. Ta przykra zasada będzie miała zastosowanie również wówczas, gdy zakończy on prezydenturę. Czy bycie 46. prezydentem Stanów Zjednoczonych jest warte aż takiego wyrzeczenia?