Znalezienie na rynku wtórnym świetnie zachowanego Opla z lat 90. graniczy z cudem. Samochody niemieckiego producenta miewały poważne problemy z korozją i mało kto był gotów inwestować duże pieniądze na ratowanie tak "zwykłych" aut. Na szczęście dla tych, którzy chcą cofnąć się w czasie i przypomnieć sobie, jak wyglądał Opel Vectra A po wyjechaniu z fabryki, w Radzyminie stanęła przeszklona gablota, a w niej fenomenalnie zachowany, złocisty sedan.
Sprawdź: Takiego samochodu nie miał jeszcze żaden papież! Franciszek dostał auto na wodór - ZDJĘCIA
Zwykły Opel? Otóż nie!
Czym ten konkretny egzemplarz zasłużył sobie na tak dobre traktowanie? Nie chodzi tylko o fenomenalny stan tego auta, ale o historię, jaka jest z nim związana. Tym konkretnym Oplem przez kilkanaście lat podróżował największy Polak - Jan Paweł II. Z tego też tytułu pojazd został zaklasyfikowany jako relikwia drugiego stopnia. Według kościoła jest to przedmiot, który jest związany z osobą świętego za jego życia ziemskiego. Ważniejsze są już tylko przedmioty pierwszego stopnia, tj. kości, krew, włosy czy paznokcie świętego.
Nie potrzebował najlepszego
Złocisty Opel Vectra to odmiana GL, czyli najtańszy wariant, jaki występował w ofercie producenta. Auto domyślnie wyjechało z fabryki na stalowych felgach i bez lakierowanych zderzaków. Pod maską pracuje benzynowy silnik o pojemności 1.6-litra, który generuje moc 75 KM i 128 Nm. W efekcie auto potrafiło przyśpieszyć od 0 do 100 km/h w 14,5 sekundy, a prędkość maksymalna wynosiła 176 km/h. Samochodem Jan Paweł II jeździł na wypoczynek do Castel Gandolfo i innych miejsc. Szoferem świętego był wówczas papieski kamerdyner Angelo Gugel. Po wieloletniej służbie auto trafiło do jednego z żołnierzy Gwardii Szwajcarskiej i dzięki temu nie skończyło na złomie, jak pozostałe Ople z tych lat.
Instalacja LPG to nie wszystko
O wyjątkowości tego samochodu świadczy także fakt, że został on wyposażony w instalację LPG. Warto jednak zaznaczyć, że mogło mieć to miejsce już po zmianie właściciela. Kolejnym wartym uwagi detalem jest także to, że na aucie są założone nielegalne tablice rejestracyjne, które odwzorowują numery watykańskie. Ponadto na samochodzie nie znajdziemy naklejek legalizacyjnych, a jedynie te, które zostały założone dawno temu, kiedy auto poruszało się jeszcze po włoskich drogach.