Starsze i młodsze modele są zwykle kradzione na zamówienie lub dla części. Większość samochodów najnowszej generacji szybko znika z parkingu czy osiedlowej uliczki i w ciągu kilku godzin trafia do dziupli samochodowej, gdzie w zawrotnej prędkości jest rozkładana na najmniejsze fragmenty. Nielegalne części trafiają na giełdy lub aukcje internetowe.
Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Złodzieje samochodów - Profesor i Suchy - wpadli w dziupli
Znikają japończyki
- Warszawskie gangi przestępcze wyspecjalizowały się w kradzieży japońskich aut. Większość jest sprzedawana na części samochodowe - informuje Marcin Szyndler (34 l.) z Komendy Stołecznej Policji. Części do najnowszych zagranicznych aut są bardzo drogie. Wymiana w serwisie sterownika lub komputera ABS kosztuje od 6 do 20 tys. Złodziej sprzeda je za niecałe 4 tys. zł. Dlatego handel częściami samochodowymi to dla nich żyła złota.
Dobry alarm się przydaje
- Do samochodów najnowszej generacji trzeba sprowadzać części z Zachodu, co jest bardzo kosztowne dla klienta. Dlatego złodzieje zwęszyli interes dla siebie i zarabiają na tym kokosy - twierdzi Piotr Radwan (33 l.), pracownik warsztatu samochodowego przy ul. Grochowskiej. Mechanik dodaje, że najlepsze zabezpieczenia przed kradzieżą to stare metody naszych dziadków. - Wystarczy założyć alarm z blokadą na zapłon i złodziej na pewno nie odjedzie naszym samochodem. Taka blokada kosztuje w granicach 500 zł, ale to niewielki wydatek w porównaniu do utraty auta - wyjaśnia Piotr Radwan.
Marcin Szyndler (34 l.) z Komendy Stołecznej Policji:
- Stołeczne gangi złodziei samochodów wyspecjalizowały się w kradzieży japońskich marek. Rozkładają kradzione auta na części i sprzedają je dużo taniej w Internecie lub na giełdzie.
Patrz też: Samochody z autopilotem: Pierwsze testy pociągów drogowych