Biegli przeanalizowali wszystkie dostępne dane o wypadku - odległość od miejsca zderzenia do miejsca znalezienia nieprzytomnego Wałęsy, a także dokładnie obejrzeli zdjęcia uszkodzonego samochodu i motocykla.
Obaj, niezależnie od siebie, uznali zgodnie, że europoseł jechał z prędkością nie większą niż 90 km na godzinę.
- Oczywiście moja opinia obarczona jest sporym zakresem niepewności, ponieważ nie byłem na miejscu zdarzenia ani nie mam zbyt dokładnych danych - zastrzega dr Leszek Fedrau, rzeczoznawca PZMOT i biegły sądowy z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i techniki samochodowej
- Jednak zarówno odległość, na którą przeleciał motocyklista, jak i rodzaj oraz zakres uszkodzeń samochodu wskazują, że motocykl jechał nie szybciej niż 73-90 km na godzinę - dodaje dr Fedrau.
Podobnego zdania jest inny wybitny specjalista od badania wypadków drogowych, prof. Marek Idzior, dziekan Wydziału Maszyn Roboczych i Transportu Politechniki Poznańskiej.
- Orientacyjnie, po analizie fotografii oraz podanej odległości odrzutu motocyklisty, można na podstawie różnych wykresów wstępnie określić prędkość motocykla jako nie większą niż ok. 90 km na godzinę - mówi "Super Expressowi" profesor Idzior.
Wałęsa mógł jechać szybciej, ale hamował
Obaj biegli podkreślają, że prędkość, jaką obliczyli, dotyczy momentu zderzenia motocykla z samochodem. Niewykluczone, że Wałęsa jechał szybciej, tylko zdążył wyhamować. Jednak na jezdni biegły nie znalazł żadnych śladów hamowania.
- Takie ślady powinny zostać ujawnione, nawet jeśli motocykl był wyposażony w system ABS, przy założeniu, że widząc niebezpieczeństwo zaczął gwałtownie hamować - mówi dr Fedrau.
Tymczasem Prokuratura Rejonowa w Sierpcu przesłuchała dwóch kolejnych świadków wypadku europosła. - Niestety, nie wniosły one zbyt wiele do śledztwa - mówi Janusz Rutkowski, szef prokuratury w Sierpcu.
- Niedługo powołamy biegłego do zbadania tego wypadku. Prokurator czeka też na możliwość przesłuchania najważniejszego świadka - czyli Jarosława Wałęsy. Na razie nie pozwala na to stan zdrowia chorego. Syn byłego prezydenta przeszedł kolejną operację nóg. Jego stan ciągle się poprawia, ale nie wiadomo, kiedy ranny wyjdzie ze szpitala. Kierowca toyoty odmówił składania zeznań.