Do kuriozalnej sytuacji doszło w środę 24 marca w Mielżynie (woj. wielkopolskie), kiedy policjanci zatrzymali do kontroli drogowej czarny samochód marki BMW, którym podróżował 22-latek. Do spotkania ze stróżami prawa najpewniej by nie doszło, gdyby nie fakt, że mężczyzna poruszał się pojazdem bez tablic rejestracyjnych i kilku istotnych elementów karoserii tj. zderzaki, maska czy błotniki. Na domiar złego kapitan niekompletnego kabrioletu jechał bez zapiętych pasów bezpieczeństwa.
Sprawdź: Bardzo odważny czy NIESPEŁNA ROZUMU?! Gnał na gołej feldze - WIDEO
Jazda próbna
W rozmowie z mundurowymi kierujący autem 22-latek tłumaczył, że on tylko to auto naprawia i udał się na szybką jazdę próbną. Sytuacji rzekomego mechanika nie poprawiał fakt, że samochód nie był nawet zarejestrowany i tym samym nie posiadał ubezpieczenia OC. Za jazdę bez pasów bezpieczeństwa autem niedopuszczonym do ruchu policjanci ukarali kierowcę dwoma mandatami na łączną kwotę 300 zł i dopisali do jego konta 3 punkty karne.