W środę 10 marca na autostradzie A4 w Mysłowicach, w pobliżu bramek poboru opłat, śląscy inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymali do kontroli ciężarówkę oznaczoną tablicami barwy pomarańczowej. Oznakowanie pojazdu nie wskazywało jednak, jakie towary znajdują się w skrzyni ładunkowej. Dopiero po sprawdzeniu dokumentu przewozowego okazało się, że w samochodzie znajduje się ponad 1,2 tony materiałów pirotechnicznych.
Sprawdź: Uderzył w mur i zawisł na barierce. Świadka prosił, żeby go popchnąć
Tekturowe opakowania zostały niestarannie umieszczone na paletach. W trakcie jazdy część przewróciła się, a część leżała luzem w ładowni. Palety nie były zabezpieczone przed przemieszczaniem się. Część z tekturowych opakowań miała oznaczenia wskazujące, że znajduje się w nich inny rodzaj materiałów wybuchowych, aniżeli ten wskazany w okazanym dokumencie przewozowym.
Zapłacił wysoką karę
Przepisy ADR precyzyjnie określają w jaki sposób przewożone powinny być konkretne materiały niebezpieczne, jak powinny być zapakowane i oznaczone. Za stwierdzone nieprawidłowości przewoźnikowi, który w tym przypadku jest także nadawcą i załadowcą ładunku, grozi kara w wysokości 3,8 tys. zł. Kierowcę również ukarano mandatem oraz wydano mu zakaz dalszej jazdy do czasu usunięcia stwierdzonych nieprawidłowości.