Jechał pijany i utknął w rowie
Do tej kuriozalnej sytuacji doszło 25 sierpnia br. w Przegini Duchownej (woj. małopolskie), gdy kierujący osobowym Oplem stracił kontrolę nad pojazdem i zjechał na pobocze. Ku jego nieszczęściu jedno z kół pojazdu utknęło w ziemi, w wyniku czego nie mógł ruszyć dalej. Kierowca w opresji postanowił poprosić o pomoc w wydostaniu pojazdu przypadkowo przejeżdżający samochód. Na pomoc nie musiał długo, ale takiego obrotu spraw się zapewne nie spodziewał. Machającego mężczyznę dostrzegł policjant po służbie.
SPRAWDŹ - Uderzył w kombajn, potem nadjechał SUV. Coś nad nim czuwało
Polecany artykuł:
Z dołku na dołek
Gdy policjant z Komendy Powiatowej Policji w Krakwie zatrzymał się z zamiarem udzielenia pomocy, szybko wyczuł od kierującego Oplem alkohol. Mężczyzna został zatrzymany, a już po chwili na miejscu zjawił się kolejny patrol, który zabrał go na przysłowiowy "dołek". Badanie alkomatem wykazało, że kierujący autem 50-latek miał we krwi ponad 2 promile. Jakby tego było mało, w samochodzie podróżowała z nim pusta butelka wódki.
ZOBACZ - Pędził na rozpoczęcie roku szkolnego, pożegnał się z prawem jazdy. 18-latek mocno przesadził
Teraz za jazdę pod wpływem alkoholu mężczyzna odpowie przed sądem. Ponieważ jazda z promilami jest uważana za przestępstwo, 50-latkowi grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności i obligatoryjnie utrata uprawnień do kierowania pojazdami – nawet na 15 lat.