Zwykle, gdy jakaś osoba jest poszukiwana przez policję, stara się robić wszystko, aby się nie wyróżniać i unikać kłopotów. Kierowca czerwonego Ferrari, poszukiwany dwoma listami gończymi przez zabrzański sąd i chorzowską prokuraturę, najwyraźniej miał inny plan. Niestety wpadł - i to bardzo głupio.
Zobacz też: Cztery genialne Ferrari razem na jednym torze
Policjanci z wydziału ruchu drogowego w Zabrzu, widząc sportowy włoski samochód postanowili przeprowadzić kontrolę drogową. Kierujący 35-latek zignorował polecanie zatrzymania i zaczął uciekać. Policjanci podjęli pościg, podczas którego uciekinier porzucił Ferrari przy jednej z ulic, rozpoczął najpierw pieszą ucieczkę, a później wsiadł do taksówki. Przy pomocy nieumundurowanych funkcjonariuszy kierowca Ferrari szybko jednak został ujęty.