Ludzie na jego widok przecierali oczy ze zdumienia. Pojazd wyglądał tak, jakby brał udział w wypadku. Zniszczona cała karoseria, brak świateł i tablic, uszkodzone szyby i zderzaki. Tylna klapa ledwo się trzymała. Stan samochodu jednoznacznie wskazywał, że zamiast jeździć po drogach powinien trafić na demontaż.
Jak się potem okazało, mężczyzna wybrał się na niedzielną przejażdżkę pojazdem pochodzącym ze złomowiska. Ustalili to policjanci z komisariatu w Bychawie, którzy na ul. Żeromskiego doprowadzili do zatrzymania niebezpiecznego pojazdu.
Zobacz też: Jedno zawinięte na drzewie, drugie roztrzaskane w rowie. Dwa stare Audi rozbite
Samochód nie został skradziony, a nabyty przez kierującego na złomie. Citroen nie miał obowiązkowego ubezpieczenia OC ani ważnych badań technicznych. 28-latek nie miał wcale uprawnień do kierowania pojazdami i w dodatku był pijany. Policyjny alkomat wskazał w jego organizmie 2,5 promila. Teraz mężczyzna za swoje przewinienia odpowie przed sądem.