Wszyscy fani Jurasa wiedzą, że jego miłość do motoryzacji nie zna granic. Dziennikarz przywiązuje się do maszyn i dba o nie najlepiej, jak tylko potrafi. Całkiem niedawno jego ukochana limuzyna z Ingolstadt przeszła kilka konkretnych zabiegów. Po latach spędzonych ze swoim Audi A6 C7, Juras zdecydował się wymienić skrzynię biegów i podnieść moc auta do 400 KM i 800 Nm. Po długiej wizycie u mechanika autostradowy pocisk Łukasza Jureckiego udał się do samochodowego SPA, gdzie zamienił się w jeżdżące lustro. Choć w swoim garażu ma wszystko, o czym może zapragnąć każdy mężczyzna, jego lista marzeń nie jest jeszcze spełniona. Na instagramie zdradził, co jest następne w kolejce!
Garaż marzeń
Patrząc na maszyny, które parkują w garażu Jurasa, ciężko zrozumieć, o czym można jeszcze pomarzyć. Obok niesamowicie komfortowego i mocnego Audi, parkuje piekielnie głośny i kipiący adrenaliną Chevrolet Camaro SS, napędzany przez ogromny motor V8 o pojemności 6,2-litra. Ta sztuka legitymuje się mocą 455 KM i 617 Nm, a pierwszą "setkę" osiąga w 4,4 sekundy. Gdy Juras zatęskni za wiatrem we włosach, przesiada się na mocarną Yamachę MT-10, której 4-suwowy motor generuje 160 KM i 111 Nm - to więcej, niż niektóre kompakty! Z kolei ten dzikus przyspiesza od 0 do 100 km/h w zaledwie 3,2 sekundy.
Chciałby coś mocniejszego
Choć wielu powie, że Juras może czuć się spełniony, zawodnik MMA liczy, że w przyszłości przesiądzie się do czegoś bardziej ekskluzywnego. Na jego celowniku znalazł się Nissan GT-R, czyli 2-drzwiowe coupe z Japonii o mocy 570 KM. Model ten napędza widlasta "szóstka" biturbo o pojemności 3,8-litra, która z pomocą 6-biegowej skrzyni dwusprzęgłowej i napędu na wszystkie koła, potrafi wystrzelić do "setki" 2,7 sekundy. Na szczycie motoryzacyjnych marzeń znajduje się z kolei rasowe coupe spod znaku czterech pierścieni. Chodzi oczywiście o Audi R8 z centralnie umieszczonym silnikiem V10 o pojemności 5,2-litra - tym samym, który napędza Lamborghini Huracan. W zależności od wersji niemieckie superauto generuje od 540 do 610 KM. Nissan jest zdecydowanie tańszy (606 690 złotych), jednak prawdziwego luksusu można zaznać dopiero w kabinie Audi. Ceny flagowego sportowca startują w salonach od 738 500 zł za wersję Performance RWD. Droższy wariant z napędem quattro to wydatek rzędu 993 500 zł.