Zaprezentowany niedawno raport „Analiza stanu rozwoju oraz aktualnych trendów rozwojowych w obszarze elektromobilności w Polsce” nie daje zbyt wielkich szans na realizację zapowiedzi o "milionie aut elektrycznych" do 2025. Równie ambitny co niewykonalny plan poszedł w odstawkę - na co możemy więc liczyć, patrząc na sprawę realnie?
Zobacz także: Tesla dostępna w Polsce. Elektryczne auto możesz mieć teraz "w abonamencie"
Eksperci z konsorcjum Atmoterm S.A. i Forum Elektromobilności są zdania, że przy optymalnym wykorzystaniu dotacji, możemy liczyć na 300 tys. zarejestrowanych w Polsce aut elektrycznych. Ta, i tak duża, liczba to najbardziej prawdopodobny scenariusz, przynajmniej według raportu zaprezentowanego w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii.
Jak podaje IBRM Samar, zgodnie z tym samym scenariuszem, w roku 2030 miałoby ich jeździć po polskich drogach 680 tys., a w roku 2050 – 3,93 mln. A co z polskim autem elektrycznym, którego powstanie zapowiadał Premier w rządzie PiS?
Szanse na powodzenie takiego projektu są bardzo niewielkie. Po pierwsze, zbyt małe zainteresowanie tego typu produktem. Po drugie, mizerna infrastruktura do ładowania tego typu aut. Po trzecie, wysokie koszty produkcji, a więc i zakupu takiego rodzaju samochodu.
Powody, dla których prędko nie zobaczymy na ulicach polskiego samochodu elektrycznego, pokrywają się z powodami, dla których elektromobilność w naszym kraju ma zwyczajnie ciężko. Społeczne, ekonomiczne i organizacyjne problemy stanowią skuteczną barierę dla jej rozwoju. Nic nie zapowiada w tej kwestii radykalnych zmian.