Na filmie widać, że kierowca wyposażony w kamerę w porę dostrzega dym i wznoszący się kurz, wywołany zderzeniem pojazdów jadących przed nim. Zjeżdża na pobocze, wyczekuje bezpiecznego momentu i wysiada z auta. Szybko chowając się za barierką bezpieczeństwa biegnie naprzeciw nadjeżdżającym autom, aby ostrzec innych kierowców. Części udaje się w porę wyhamować. Kierowca Porsche 911 GT3 RS nie miał tyle szczęścia. Czerwony "prosiak" widowiskowym driftem odwraca się tyłem do kierunku jazdy i uderza w pojazd autora filmu. Oglądając wideo, trudno nie powiedzieć "ała".
Na szczęście nikt nie odniósł poważnych obrażeń. Dwie osoby trafiły do szpitala z powodu drobnych urazów. Niestety gorzej mają się samochody. 14 aut zostało uszkodzonych w wypadku, który na filmie przypomina walące się domino.
Po obejrzeniu tego wideo można się zastanawiać, jak poprawić bezpieczeństwo kierowców na torach wyścigowych. Dobrym pomysłem byłoby obowiązkowe wożenie na pokładzie czerwonej flagi (symbolizującej w wyścigach niebezpieczną sytuację i obligującej do zachowania szczególnej ostrożności), lub chociaż odblaskowej kamizelki. Wówczas autor opublikowanego wideo byłby zauważony przez innych kierowców znacznie wcześniej. Kierowcy mogliby mieć pokładzie swoich aut także flarę lub racę. Trudno nie zauważyć człowieka biegnącego nieledwie z pochodną w dłoni. Raca wystrzeliwana ponad wierzchołki drzew z jednej strony może wydawać się lekką przesadą, jednak w praktyce mogłaby zapobiec tego typu reakcjom łańcuchowym, jakie widzimy na filmie.