Kuriozalna sytuacja miała miejsce na jednym z krakowskich osiedli. Zjeżdżając na parking, autor nagrania w ostatnim momencie wyhamował przed pędzącym w jego kierunku BMW serii 3. Po wymuszeniu pierwszeństwa kierowcy niemieckiego coupe została zwrócona uwaga klaksonem, który zadziałał na niego jak płachta na byka. Pirat drogowy zatrzymał się i zaczął wymachiwać rękami. Autor nagrania, chcąc uniknąć niepotrzebnej konfrontacji, po prostu kontynuował jazdę, jednak po krótkiej chwili nadpobudliwy kierowca znowu wyjechał mu przed maskę. Tym razem bohater nagrania chciał rozwiązać sprawy z pomocą metalowego łomu.
Totalna kompromitacja
Agresor wyskoczył z samochodu w kominiarce i ruszył w stronę nagrywającego. O dziwo finalnie nie zdecydował się na atak metalowym narzędziem. Prawdopodobnie odstraszył go widok wideorejestratora. Autor nagrania nie próbował tego sprawdzać i w mgnieniu oka odjechał z parkingu. Jak czytamy w opisie filmu, gdy po 5 minutach wrócił na miejsce zdarzenia, pirata wraz z jego samochodem już nie było.