Do nieszczęśliwego wypadku doszło około południa w piątek 6 marca w Phoenix, Stany Zjednoczone. Wieści o zniszczonym przez BMW egzotycznym brytyjczyku rozeszły się po sieci błyskawicznie. Nic w tym jednak dziwnego, bowiem do takich wypadków dochodzi bardzo rzadko. Jak czytamy w poście sprawcy całego zamieszania, kolizja nie była spowodowana głupotą czy brawurą, tylko próbą ucieczki od innego uczestnika ruchu, który o mały włos nie doprowadził do czołowego wypadku na drodze.
Sprawdź: Pijany kierowca Passata wjechał w naczepę TIR-a. Mężczyzna miał w organizmie aż 3 promile
Wszystko zaczęło się w momencie, kiedy kierowca czarnego BMW dostrzegł napierające z przeciwka auto. Szybka reakcja pozwoliła częściowo uniknąć spotkania z nadjeżdżającym autem (przytarte i wgniecione drzwi kierowcy), ale ucieczka z asfaltu skończyła się zaskakująco źle. Pech chciał, żeby czarny SUV zakończył swoją jazdę na masce sportowego McLarena 720S, który stał zaparkowany przed drzwiami salonu dilera. Siła uderzenia była tak duża, że auto uderzyło w elewację budynku i wybiło szybę, za którą stał drugi McLaren 720S.
Zobacz: Chwila nieuwagi i dzwon gotowy. MINI rąbnęło w Forda na ul. Ostrobramskiej w Warszawie - ZDJĘCIA
Podsumowując — srebrny egzemplarz został całkowicie zniszczony zarówno z przodu, jak i z tyłu, natomiast jego pomarańczowy odpowiednik został solidnie przytarty na przednim zderzaku. Jak poinformował kierowca BMW, wina na całe szczęście nie leży po jego stronie. Tym samym to nie jemu przyjdzie zapłacić ogromne pieniądze za zniszczony samochód, nową szybę oraz poprawki lakiernicze drugiego auta. Gdyby było inaczej, mężczyzna mógłby się szybko nie wypłacić, ponieważ cena takiego McLarena startuje od ok. 1,5 mln złotych.