Ten kierowca BMW przejął pałeczkę od kierowców Mustangów. Sądząc po liczbie tego typu filmów w sieci, to już chyba tradycja amerykańskich zlotów motoryzacyjnych - przynajmniej jeden samochód musi zostać uszkodzony, gdy auta rozjeżdżają się do domów po zakończonym spotkaniu. Tym razem padło, wyjątkowo, nie na Forda Mustanga, a na BMW serii 3.
Sprawdź: Chwila zapomnienia pozbawiła go prawa jazdy. Range Rover pędził o 80 km/h za dużo
Nie byle jakie BMW serii 3, bo mówimy w tym przypadku o M3 poprzedniej generacji. Jazda tym mocnym sedanem nie jest dla każdego. Łatwo przesadzić, a standardowy, tylny napęd potrafi zaskoczyć nowicjuszy. W tym przypadku nie tylko moc była problemem. Jeśli przyjrzymy się nawierzchni, zobaczymy co przyczyniło się do przykrego zakończenia tego poślizgu.
Brudny, jesienny asfalt
Poza tym, że prędkość, z którą kierowca wszedł w poślizg była zdecydowanie za duża, widać, że asfalt był pokryty zanieczyszczeniami, które zmniejszyły przyczepność BMW. Kurz i jesienne liście sprawiły, że auto na suchej drodze sunęło bokiem niczym po lodzie. Niespodziewany, nomen omen, obrót zdarzeń doprowadził do solidnego uderzenia kołami w krawężnik. Naprawa z pewnością będzie słono kosztować! Nawet, jeśli uszkodzeń nie widać na pierwszy rzut oka, mało prawdopodobne jest, by ucierpiały tylko felgi i opony. Części zawieszenia i przeniesienia napędu również dostały w kość.
Zobacz WIDEO: