Zaledwie kilka dni po tym, kiedy amerykańska agencja zajmująca się m.in. bezpieczeństwem w ruchu drogowym NHTSA rozpoczęła badanie sprawy śmiertelnego wypadku Tesli, która w trybie autopilota wjechała w naczepę ciężarówki, kolejna Tesla uczestniczyła w niebezpiecznym zdarzeniu drogowym.
Przeczytaj też: Wiózł dziecko w bagażniku. Czujni świadkowie wezwali policję - WIDEO
W tym przypadku Model X przy prędkości około 95 km/h zjechała z drogi, przebiła się przez drewniane bariery odgradzające jezdnię od pobocza. W wyniku wypadku nikt nie został poważnie ranny, natomiast auto ma zniszczony przód, a z felgi spadła opona. Według znajomego kierowcy uszkodzonej Tesli, system autopilota miał być aktywny w momencie zdarzenia.
Na forum użytkowników aut Tesla pojawiły się następujące wpisy: -„Obydwoje pasażerów przeżyło wypadek”, -„Było już późno w nocy, autopilot nie wykrył drewnianego słupka na poboczu drogi, skosił następnych 20 pachołków, od auta oderwała się przednia opona od strony pasażera i reflektor. Ograniczenie prędkości w tym miejscu wynosi 90 km h, on jechał prawie 100 na autopilocie”.
Zobacz też: Rozpoczęło się śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku w Tesli z autopilotem
Producent samochodów Tesla zareagował na zdarzenie w następujący sposób: „System autopilota nie był używany w prawidłowy sposób w momencie, kiedy doszło do wypadku na górskiej drodze w Montanie”.
W odpowiedzi producenta elektrycznych aut czytamy także: „(...)samochód poruszał się po drodze, na której nie było bariery oddzielającej przeciwległe jezdnie. To typ drogi, na której odradzamy jazdę w trybie autopilota”.
Analiza danych z rozbitego samochodu, miała według koncernu ujawnić, że „(...)samochód na krótko przed zjechaniem z drogi zaalarmował kierowcę, by ten przejął kierownicę, ponieważ warunki drogowe uległy zmianie na trudne. W braku reakcji kierowcy, samochód skręcił z jezdni przebijając drewnianą barierę.”
Zobacz także: Jak w łatwy sposób sprawić, żeby Alfa 4C była szybsza - WIDEO
W oświadczeniu Tesla napisała też, jakoby dane miały sugerować, że kierowca nawet przez chwilę nie złapał za kierownicę, gdyż w żadnym momencie nie przyłożono na nią zewnętrznej siły. Nawet niewielki opór, stawiany przez wspartą na kierownicy rękę, zostałby według koncernu odczytany.