Ta stłuczka nie należała do szczególnie groźnych, ale można jej było bez trudu uniknąć. Kierowca Daewoo Lanosa kompletnie się zagapił i choć na hamowanie miał całą wieczność, i tak nie zdołał zatrzymać auta w porę. Nagranie wskazuje, że zużyte opony nie pomogły - auto sunęło na zablokowanych kołach jak po lodzie. Najbardziej szokujące jest jednak to, co stało się po kolizji.
Polecany artykuł:
Minęły sekundy od zdarzenia, a pasażer Lanosa był już w drodze za kierownicę. Tuż po kolizji wysiadł z auta i przesiadł się na miejsce kierowcy, który równie błyskawicznie, bez wysiadania z samochodu przesiadł się na prawy fotel. Takie zachowanie nie pozostawia wątpliwości, że kierujący Daewoo miał coś na sumieniu. Z opisu filmu dowiadujemy się, że zdarzenie nie zostało zgłoszone na policję, a jego uczestnicy dogadali się między sobą.
Czyżby kierowca Daewoo był pod wpływem alkoholu lub innych substancji odurzających? A może miał już niemal komplet punktów karnych i bał się utraty prawa jazdy? A może zarówno sprawcy jak i poszkodowanemu z różnych względów nie spieszyło się do wzywania mundurowych? Tego chyba się nie dowiemy. Prawdziwe pytanie brzmi - czy następnym razem, za nieodpowiedzialną jazdę np. po pijaku, ktoś zapłaci życiem?