Spadek zainteresowania dieslami postępuje systematycznie od 2012 roku. Przyczyn jest wiele. To między innymi wynik coraz intensywniejszego ruchu w miastach i ujawnionej we wrześniu 2015 roku afery Dieselgate, która przyspieszyła ten proces, zwiększając ekologiczną świadomość społeczeństwa. Coraz liczniejsze rządowe i lokalne administracje zapowiadają wprowadzenie całkowitych zakazów eksploatacji aut z jednostkami wysokoprężnymi. Co je zastąpi? Auta elektryczne. Nie stanie się to jednak od razu. W najbliższych latach nasze samochody wciąż jeszcze będą napędzane silnikami benzynowymi i spalinowo-elektrycznymi hybrydami, którym o wiele łatwiej niż dieslom spełniać coraz ostrzejsze normy czystości spalin.
Afera z oprogramowaniem silników diesla, manipulującym wynikami pomiarów emisji spalin miała szersze skutki, niż tylko techniczne czy finansowe - komentuje Prezes LeasePlan Fleet Management Polska, Sławomir Wontrucki - była impulsem dla administracji lokalnych, rządowych i samorządowych do wprowadzenia kolejnych, restrykcyjnych norm emisji dla aut, wjeżdżających do centrów miast. Wiążą się one z wysokimi opłatami, bądź zakazem wjazdu. Sama kwestia filtrów cząstek stałych, przy krótkich dystansach w ruchu miejskim jest dyskusyjna, bo emisje przy nierozgrzanych silnikach wielokrotnie przekraczają oficjalne poziomy – dodaje.
Czytaj: Diesel czy hybryda - Peugeot 3008 GT vs. Toyota RAV4 Hybrid
W Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii i Niemczech czasowo zakazano rejestracji jednego z najpopularniejszych modeli aut klasy premium z 3-litrowym silnikiem diesla. Rynkowe zmiany mają ścisły związek z regulacjami. - Ograniczenie emisji wpłynęło na dalszy rozwój jednostek benzynowych i downsizingu, a pośrednio na coraz mniejsze zainteresowanie dieslami. Dziś mówimy już nawet o całkowitym wykluczeniu możliwości rejestracji takich samochodów. To perspektywa kolejnych kilkunastu lat - zapowiada Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR. W miastach zwiększa się popularność małych silników benzynowych. – Z roku na rok rośnie dostępność i popularność aut hybrydowych i elektrycznych, co widać w statystykach – dodaje Michał Cierniak, Dyrektor Operacyjny LeasePlan Fleet Management Polska.
– Warto zaznaczyć, że kwestia silników diesla dotyczy przede wszystkim Europy. Na innych kontynentach te napędy nie zyskały aż tak dużej popularności. Ponadto, problemem w przypadku silników wysokoprężnych jest nie tyle emisja dwutlenku węgla - niższa niż w silnikach benzynowych - lecz azotanów (Nox) – wyjaśnia Sławomir Wontrucki.
Mniej diesli, więcej hybryd
Eksperci prognozują, że w 2030 roku na europejskim rynku diesle będą stanowić zaledwie 9 proc. wolumenu sprzedaży. Już w 2025 koszt produkcji i eksploatacji silników elektrycznych zrówna się z kosztami silników spalinowych, a rynkowy udział aut z silnikiem Diesla spadnie do 20 proc. Największy spadek zainteresowania na arenie europejskiej diesel odnotował we Francji, obniżając swój rynkowy udział z 71 proc. w roku 2010 do zaledwie 52 proc. w roku 2016.
Sprawdź: Takie hybrydowe auta Polacy kupili w pół roku - TABELA
Najnowszy raport JATO Dynamics potwierdza: rejestracje diesli są dziś na najniższym poziomie. Pierwsze półrocze 2017 roku w Europie przyniosło spadek o 4,3 proc. Udział takich silników na poziomie 45,3 proc. to najgorszy wynik od 9 lat. Rekordowe spadki odnotowano we Francji (-30 proc.) i Hiszpanii (-20 proc.). W Niemczech udział diesla spadł z 45 do 41 proc., a w krajach Beneluksu z 54 do zaledwie 35 proc. Silniki benzynowe są najczęściej wybierane w segmentach małych i kompaktowych samochodów, które stanowią połowę europejskiego rynku. Według ekspertów JATO Dynamics, w ciągu 3 lat udział samochodów z napędem hybrydowym i elektrycznym zwiększy się do 10 proc., a diesli spadnie do 35 proc., natomiast aut benzynowych pozostanie na stabilnym poziomie.