We wtorek 18 września rząd przyjął nowelizację ustawy, mającej ukrócić proceder cofania liczników samochodowych. Znaczna większość samochodów używanych na polskim rynku doświadczyła takich modyfikacji, a handlarze dosłownie nabijali klientów w butelkę. Nowelizacja ustawy wchodzi w życie z pierwszym dniem stycznia 2019 roku.
Surowe kary
Zgodnie z nowelizacją ustawy Prawo o ruchu drogowym, za zmienianie stanu licznika przebiegu w samochodzie będzie grozić kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do nawet 5 lat. Co więcej – kara dotknie nie tylko osobę zlecającą taką czynność, ale także wykonawcę, np. mechanika w warsztacie. Wymiana licznika będzie możliwa w wyjątkowych sytuacjach (np. z powodu awarii), jednak wówczas kierowca jest zobowiązany tuż po wymianie zgłosić ten fakt na stacji kontroli pojazdów. W przeciwnym razie będzie musiał zapłacić grzywnę w wysokości do 3 tys. zł.
Już teraz stacje kontroli pojazdów odnotowują przebieg pojazdu podczas okresowego przeglądu technicznego, a następnie przekazują te dane do systemu CEPiK. Nowelizacja ustawy przewiduje dodatkowe uprawnienia policji, straży granicznej, inspekcji transportu drogowego, żandarmerii wojskowej czy służb celnych. Podczas każdej kontroli owe organy będą odczytywać przebieg pojazdu i wprowadzać jego aktualizację do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. To jeszcze bardziej przyczyni się do wyłapania oszustów, cofających liczniki w samochodach.
Nie jesteśmy pierwszym krajem w Europie, który wprowadza takie kary dla oszustów. Za „korektę” licznika w Niemczech trafimy do więzienia na 5 lat. W Austrii na rok. Podobnie jest w Czechach i na Słowacji. Francuzom grozi dodatkowo blisko 40 tysięcy euro grzywny.