Polskie miasta każdej zimy zmagają się z fatalną jakością powietrza i smogiem. Tegoroczne wydarzenia pozwoliły zupełnie niespodziewanie i w znaczącym stopniu ograniczyć miejski ruch, a gdy wielu z nas zaczęło pracować z domu, godziny szczytu na ulicach odeszły w niepamięć. A problem smogu? Nie do końca.
Sprawdź: Koronawirus niszczy rynek motoryzacyjny w Polsce. Tak źle nie było od dawna
Jak to możliwe? Przecież po ulicach jeździ znacznie mniej samochodów
Ta sytuacja w praktyce pokazuje gdzie leży problem i źródło smogu w polskich miastach. Samochody, które siłą rzeczy też emitują zanieczyszczenia, odpowiadają za powstawanie smogu jedynie w niewielkim stopniu. Źródło duszącej, brudnej mgły unoszącej się nad miastem to tzw. "niska emisja" z gospodarstw domowych i zakładów produkcyjnych.
Czym jest smog?
Najprościej mówiąc jest to zjawisko atmosferyczne polegające na zawieszeniu w powietrzu pyłów i związków chemicznych, które przypominają mgłę i są dla nas szkodliwe. To, co wydostaje się z rur samochodów osobowych nie ma decydującego znaczenia dla powstawania smogu, złożonego z cząsteczek PM2.5, które w największym stopniu stanowią zagrożenie dla naszego zdrowia. Szkodliwe produkty spalania w konwencjonalnie napędzanych autach są w dużym stopniu zatrzymywane przez komponenty układu wydechowego. Obecna sytuacja związana z pandemią koronawirusa dobrze pokazuje, że źródłem smogu np. w Warszawie są gospodarstwa domowe, a jego powstawanie zależy przede wszystkim od warunków atmosferycznych. Ochłodzenie sprawiło, że więcej palimy w piecach, a mniejszy wiatr nie rozproszył szkodliwych substancji i cząsteczek i pozwolił smogowi uformować nad miastem.
Fakt, że kopciuchy i ich niskiej jakości paliwo odpowiadają w największym stopniu za smog, bynajmniej nie oznacza, że spaliny z naszych aut są nieszkodliwe. Transport jest odpowiedzialny za emisję NOx-ów, czyli tlenków azotu. Te trujące związki sprawiają, że smog jest bardziej szkodliwy dla zdrowia. Problem w tym, że są one emitowane głównie przez ciężarówki, autokary i inne ciężkie pojazdy napędzane silnikami diesla. Dlatego tak ważna jest organizacja ruchu i budowa drogowej infrastruktury (obwodnic), która pozwoli na wyprowadzenie tego typu ruchu z miast.
Transport, a więc i samochody odpowiadają także za emisję CO2. Dwutlenek węgla nie ma jednak związku z powstawaniem smogu. Jest gazem cieplarnianym, a nie takim, który przyczyniałby się do pogorszenia jakości powietrza.
Warto wspomnieć również o emisji, której źródłem jest pył z klocków hamulcowych oraz drobinki gumy pochodzące ze zużytych opon. Samochód wcale nie musi emitować szkodliwych związków przez rurę wydechową. Zarówno elementy układu hamulcowego jak i ogumienie musimy przecież wymieniać - gdy hamulce "się kończą", oznacza to po prostu, że zostały one rozproszone w postaci drobnych cząsteczek do atmosfery i środowiska. Pyłu z klocków możemy emitować więcej niż nam się wydaje - wystarczy spojrzeć w jakich ilościach osadza się on na felgach.
Epidemia koronawirusa pozwoliła nam sprawdzić w praktyce, jakie rezultaty daje ograniczenie natężenia ruchu w miastach. O ile w większych miejscowościach jeździ się teraz znacznie swobodniej, to niestety, wciąż trudno jest swobodnie oddychać. Pozostało nam walczyć ze starymi piecami i czekać na ciepłą, wietrzną wiosnę.