Fizyczny brak dowodu rejestracyjnego w aucie to problem samochodów wypożyczanych w systemie car sharing. Taka sytuacja wynika z bezpieczeństwa właściciela pojazdu, czyli w tym przypadku wypożyczalni. Jak ustaliła Wirtualna Polska w rozmowie z rzecznikiem prasowym firmy Panek, Katarzyną Panek, jeśli auto zostanie skradzione razem z oryginalnym kluczykiem oraz dowodem rejestracyjnym, ubezpieczyciel nie wypłaci odszkodowania z tytułu utraty mienia. Z tego względu firmy prowadzące taką działalność radzą sobie inaczej, umieszczając w aucie kserokopię dokumentu razem z polisą ubezpieczeniową.
Innym uzasadnieniem takiego działania jest fakt, że gdyby użytkownik auta zgubił oryginał dowodu rejestracyjnego, skutkowałoby to wyłączeniem danego pojazdu z floty car sharingowej. Do czasu wyrobienia nowych dokumentów samochód by nie zarabiał, a to rodzi spore straty dla firmy.
Zobacz: Car sharing - porównanie cen usług
Kserokopia dowodu rejestracyjnego w świetle prawa nie jest jednak uznawana za wymagany dokument. Zatem za brak oryginału grozi nam 50 zł mandatu.
Elektryczny car sharing we Wrocławiu
Od 4 listopada po wrocławskich ulicach jeżdżą auta z kolejnej firmy car sharingowej w kraju. Przedsiębiorstwo o chwytliwej nazwie Vozilla, posiada w swojej flocie jedynie auta elektryczne marki Nissan: póki co 100 a docelowo 190 osobowych modeli LEAF i 10 w pełni elektrycznych vanów e-NV200.
Ciekawą inicjatywą jest wsparcie ze strony urzędu miasta Wrocław, który zezwolił użytkownikom korzystającym z elektrycznych pojazdów Vozilli na poruszanie się bus pasami, korzystanie ze specjalnych miejsc parkingowych oraz wjazd w strefy standardowo zamknięte dla aut.
Elektryczne auta Vozilli, także nie posiadają na pokładzie oryginałów dowodów rejestracyjnych, a jedynie kserokopię. Jednak operator zobowiązuje się do pokrycia ewentualnych kosztów mandatu z powodu braku kompletu dokumentów.