Na widok tej sytuacji aż się słabo robi. Dziecko wbiega na jezdnię wprost pod rozpędzony samochód, którego kierowca nie mógł zrobić nic, by zapobiec potrąceniu. Dochodzi do silnego uderzenia, w wyniku którego dziecko zostaje odrzucone kilka metrów dalej. Choć wstaje i odchodzi w swoją stronę, zachowanie kierowcy jest skandaliczne.
Sprawdź: Spadł z 20-metrowego wiaduktu JAK RESORAK. Okropny wypadek miał zaskakujący finał - WIDEO
Po wszystkim, kierujący samochodem nawet się nie zatrzymuje. Odjeżdża, uciekając z miejsca zdarzenia. Nie sprawdził, czy poszkodowanemu jest potrzebna pomoc, nie upewnił się, że wszystko jest w porządku. Co mu grozi? Kodeks karny reguluje kwestię nieudzielenia pomocy, stanowiąc, że ten, który przynajmniej nie spróbuje udzielić pomocy osobie, która znajduje się w stanie zagrożenia życia lub wystąpienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Uciekając, kierowca rzuca na siebie dodatkowe podejrzenia - być może był pijany, lub nie miał prawa jazdy?
Czy skoro dziecko wstało i oddaliło się z miejsca zdarzenia to możemy mówić o wystąpieniu ciężkiego uszczerbku na zdrowiu bądź zagrożeniu życia? Bez wątpienia - tak. Choć jest szansa, że dziecku nic się nie stało - zimowa odzież amortyzująca uderzenie, śnieg leżący na jezdni, który zmniejsza tarcie i ogranicza ryzyko potłuczenia - to jednak tylko przypuszczenia. Po takim uderzeniu mogło dojść do powstania zagrażających życiu obrażeń, a szybka ucieczka z asfaltu mogła być jedynie zasługą szoku i adrenaliny, które tymczasowo maskowały inne dolegliwości. Gdyby dziecko zmarło w wyniku odniesionych ran, kierowca mógłby odpowiadać nawet za nieumyślne spowodowanie śmierci.
Pamiętajmy, by nigdy nie postępować tak, jak ten kierowca. Ważne uprawnienia do kierowania i trzeźwość za kierownicą to podstawa tego, by w podobnej sytuacji nie spanikować i zmierzyć się z ewentualnymi konsekwencjami.
Zobacz WIDEO: