Czwarta w nocy z 4 na 5 czerwca w Rybniku. Podczas gdy właściciel czarnego Jeepa Grand Cherokee smacznie śpi, złodzieje wyjeżdżają jego autem z podjazdu. Sam proces kradzieży auta zajął dwóm rabusiom zaledwie 2 minuty!
Kradzież na "walizkę" – co to takiego?
Współczesne auta coraz częściej posiadają funkcję bezkluczykowego dostępu typu hands-free. Takie rozwiązanie jest bardzo wygodne – kluczyk może spoczywać w kieszeni lub damskiej torebce, a my bez problemu możemy się dostać do auta i uruchomić silnik. Niestety nie tylko my. Złodzieje wyposażeni w specjalne urządzenie wychwytujące sygnał z kluczyka stają pod drzwiami w celu przechwycenia sygnału. Później wystarczy go wzmocnić i odtworzyć stojąc obok pojazdu. Samochód będzie "myślał", że obok stoi osoba z kluczykiem, otworzy się i tyle będziemy widzieć nasze auto.
Jak chronić samochód?
Najlepszym rozwiązaniem na uniknięcie kradzieży auta w taki sposób, jest trzymanie kluczyka w metalowym pudełku, które w znacznym stopniu ograniczy sygnał emitowany przez pilota. Druga kwestia jest taka, by nie trzymać kluczyków od auta w pobliżu drzwi wejściowych do domu, czyli np. w płaszczu czy kurtce w przedpokoju. Zabierzmy kluczyk wgłąb domu lub mieszkania, aby oddalić go od potencjalnego złodzieja, który mógłby czaić się pod drzwiami z urządzeniem przechwytującym sygnał.
Historia z Rybnika na szczęście skończyła się dobrze. Auto odnalazło się kolejnego dnia wieczorem. Jednak wiele samochodów ukradzionych tą metodą zaginęło bezpowrotnie. Jeśli posiadacie auto z systemem bezkluczykowego dostępu, lepiej zabezpieczcie kluczyk by nigdy was to nie spotkało.