Tesla Model S

i

Autor: Archiwum serwisu Tesla Model S

Kradzież Tesli trwa... niecałe dwie sekundy!

2018-09-12 12:12

Producenci nowych aut prześcigają się w technologiach ułatwiających nam życie. W coraz mniejszej liczbie aut spotkamy tradycyjną stacyjkę – wypierają je nowoczesne piloty. Jest jednak jeden haczyk. Sklonowanie takiego elektronicznego kluczyka trwa... 1,8 sekundy!

Mimo dużej liczby zabezpieczeń, wcale nie jest tak trudno ukraść nowy samochód. Wszyscy zapewne pamiętacie głośną aferę Mazdy sprzed kilku lat, kiedy masowo ginęły Mazdy 6. Później wśród złodziei stała się modna kradzież „na walizkę”. Śpicie spokojnie w domu i nawet nie wiecie, że rabuś właśnie odjeżdża waszym autem.

Badacze z belgijskiego uniwersytetu wzięli na cel Teslę – kolebkę nowoczesnej motoryzacji. Choć wszystkie badania trwały prawie 9 miesięcy udowodnili, że Teslę da się ukraść w kilka sekund!

Belgijscy badacze złamali zabezpieczenia Tesli i McLarena. Co ciekawe, obie marki używają bardzo podobnego kodowania kluczyków. Zabezpieczenie kryptograficzne ma jednak tylko 40 bitów, przez co jest stosunkowo łatwe do złamania, jeśli posiadamy odpowiedni sprzęt.

Wystarczy odpowiedni sprzęt

Podchodząc do Tesli z kluczykiem w kieszeni, samochód wymienia się z pilotem informacjami. Po rozpoznaniu kodu, auto się otwiera a kierowca może je uruchomić. Wystarczy zatem skopiować kod, emitowany przez kluczyk.

Do przejęcia auta będzie potrzebny sprzęt deszyfrujący, o wartości około 600 dolarów. Urządzenie najpierw odczytuje identyfikator samochodu i klonuje sygnał. Później trzeba sięzbliżyćdo kierowcy na odległość około 1 metra. Wówczas urządzenie wymusza na kluczyku emisję sygnału otwierającego auto. Kod szyfrujący jest na tyle krótki, że przeliczenie wszystkich możliwych kombinacji, trwa dosłownie chwilę, choć zajmuje sporo miejsca na dysku twardym – aż 6 terabajtów. Jednak po odczycie i wygenerowaniu odpowiedniego sygnału wystarczy wrócić do samochodu, otworzyć go i odjechać jak gdyby nigdy nic.

Badacze lukę w systemie Tesli odkryli już dawno. Problem zgłosili firmie już w sierpniu 2017 roku. Marka twierdzi, że od tamtej pory wprowadziła aktualizację systemu, polegającą na wpisaniu przez kierowcę dodatkowego kodu PIN przed uruchomieniem auta. Nowe modele mają także bardziej zaawansowane kluczyki, które mają być trudniejsze do rozpracowania przez hakerów. Jednak nadal właściciele Tesli muszą zasypiać ze świadomością, że kradzież ich drogiego auta zajmuje niecałe dwie sekundy.

Poniżej możecie obejrzeć wideo z kradzieży samochodu wartego kilkaset tysięcy złotych: