To kolejny, szokujący przykład na to, że jazda pod wpływem jest najgorszym możliwym pomysłem. W Kraśniku na Lubelszczyźnie pijany kierowca skosił słup wysokiego napięcia. Auto roztrzaskało się o beton, a instalacja elektryczna runęła na ziemię. To cud, że wszyscy żyją.
Wszystko wydarzyło się w sobotnie popołudnie (po godz. 15.00) na skrzyżowaniu ul. Budzyńskiej i Długiej w Kraśniku. Kierowca mercedesa nie dostosował prędkości do warunków na drodze. Efekt był fatalny.
Zobacz też: Szczepionka na COVID-19 w Lubelskiem. W tych miejscach NIE BĘDĄ szczepić
– Samochód wypadł z drogi na jej łuku i uderzył w betonowy słup wysokiego napięcia. Słup przewracając się, pociągnął ze sobą na drogę linię energetyczną – relacjonuje mł. asp. Paweł Cieliczko z Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku.
41-latek i jego pasażer nie odnieśli obrażeń. Co innego słup, który został przewrócony i samochód, który nie najlepiej zniósł bliski kontakt z betonową konstrukcją. Pogotowie energetyczne miało sporo pracy.
Zobacz też: Nowa Biała: Tak zginęli Bartek, Bartek i Arek. Przyjaciele umarli razem [REKONSTRUKCJA ZDARZEŃ]
– Z uwagi na niebezpieczeństwo osób postronnych, miejsce zdarzenia zostało zabezpieczone, a ruch zamknięty do czasu usunięcia zagrożenia – relacjonują policjanci.
Okazało się, że winna nie była tylko prędkość i nieuwaga, ale też (a raczej przede wszystkim) alkohol. 41-letni kierowca miał w organizmie ponad promil. Jego pasażer też był pod wpływem.
Policja przypomina, że za kierowanie w stanie nietrzeźwości i spowodowanie kolizji grozi kara grzywny, ograniczenia bądź pozbawienia wolności do dwóch lat, a także zakaz prowadzenia pojazdów na okres co najmniej trzech lat. Do tego świadczenie pieniężne na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej w wysokości od 5 tys. zł.