Sprawa kierowcy rajdowego wyszła na początku 2015 roku kiedy to okazało się, że w 2013 Hołowczyc miał rzekomo pędzić swoim sportowym autem ponad 200 km/h przed kamerą nieoznakowanego radiowozu. Cała akcja toczyła się na Drodze Krajowej numer 7, w okolicach miejscowości Żurominek. Rajdowiec mandatu nie przyjął i sprawa trafiła do sądu w Mławie, gdzie trafiła właśnie opinia biegłego.
Zobacz: Krzysztof Hołowczyc jeździ Nissanem GT-R: co to za auto?
Jak ustalił portal dziennik.pl, Hołowczyc nie jechał wtedy 204,4 km/h tylko 161 km/h. To teoretycznie o 43,4 km/h mniej, ale wciąż o 71 km/h za dużo (prędkość była ograniczona do 90 km/h). Za takie wykroczenie należy się minimum 500 zł i 10 pkt karnych (w momencie wykroczenia, obowiązywał stary taryfikator), a nawet utrata uprawnień prowadzenia pojazdów. Jak skończy się sprawa? Na 25 maja wyznaczono kolejną rozprawę.
TUTAJ, możecie zobaczyć nagranie z kamery policyjnego radiowozu.
Polub SuperAuto24.pl na Facebooku