Jak doniosły zagraniczne media, książę Filip uczestniczył w niegroźnej kolizji. Do zderzenia pomiędzy dwoma samochodami doszło w pobliżu "drogi królowej Elżbiety", czyli drogi szybkiego ruchu A149. Pasażerowie koreańskiego vana odnieśli niewielkie obrażenia, ale po krótkim badaniu zwolniono ich do domu.
O dziwo 97-letni kierowca Freelandera II nie odniósł najmniejszych obrażeń, choć z relacji świadków wynika, że był w wielkim szoku. Miejsce, w którym doszło do wypadku, już od dłuższego czasu zostało uznane przez władzę Norfolk za bardzo niebezpieczne.
Rzecznicy prasowi Pałacu Buckingham poinformowali, że książę wrócił do rezydencji w Sandringham cały i zdrowy. Pomimo zaawansowanego wieku, królowa, jak i książę nie odmawiają sobie przyjemności, jaka płynie z prowadzenia luksusowych samochodów. Jej wysokość królowa Elżbieta jako jedyna osoba na Wyspach Brytyjskich nigdy nie musiała podchodzić do egzaminu na prawo jazdy. Jako organ wydający dokument, nie jest do tego zobowiązana.