Kto zapłacił za Porsche agenta Tomasza?

2009-10-19 13:14

Przez kilka lat systematycznie pokazywał się "na salonach". Szpanował wypchanym portfelem i drogim sportowym samochodem. Agent Tomasz Małecki "przyjaciół" zdobywał pieniędzmi - naszymi pieniędzmi!

O tajemniczym agencie CBA powstały już mity, nierzadko tworzone przez ludzi, który mieli z nim kontakt. Z opowieści posłanki Sawickiej mogliśmy się dowiedzieć, że był przystojny, romantyczny i... afiszował się bogactwem. Właśnie to bogactwo może teraz sprowadzić na całą służbę nie lada kłopoty. Dlaczego? Bo agent Tomasz działał za nasze pieniądze i - co warto podkreślić - jego praca kosztowała nas niemało.

Ile dokładnie wydaliśmy na łamacza kobiecych serc z legitymacją CBA w kieszeni? Oficjalnie Centralne Biuro Antykorupcyjne oczywiście na ten temat milczy. Rachunki agenta, podobnie jak cała jego postać pozostają tajne. Ramowy kosztorys można jednak stworzyć na podstawie działań słynnego agenta.

Tomasz działał zawsze w najbardziej luksusowych miejscach Polski. Afiszował się wypchanym banknotami portfelem i - wnioskując z zeznań posłanki Sawickiej - miał gest. Kwiaty i inne prezenty "na zachętę" do prowadzenia wspólnych interesów były jedną z jego broni. Do tego należy jeszcze doliczyć samochody. W zeznaniach "ofiar" agenta Tomasza przewija się zawsze ta sama marka - Porsche, warte bagatela około pół miliona złotych.

Co będzie, jeśli podsumujemy kilkuletnią działalność "polskiego Bonda". Wtedy okaże się, że na prowokacje CBA wydano z naszych podatków kilka milionów złotych.