Kubica przed poprzednimi wyścigami był w znakomitym humorze. Na każdym kroku podkreślał, że świetnie czuje się w zespole Renault, po paddocku chodził uśmiechnięty od ucha do ucha. Teraz trudno poznać polskiego kierowcę - jest smutny i wyraźnie przybity. Ale mimo żałoby - nie zapomniał, jak się szybko jeździ.
W pierwszej sesji treningowej Kubica był szósty, między innymi przed oboma bolidami Ferrari. Ustąpił jedynie dwóm McLarenom, dwóm Mercedesom i Sebastianowi Vettelowi z Red Bulla. W drugim treningu Polak wykręcił dziewiąty czas, ale z minimalną stratą do czołówki, a co ważniejsze - wciąż był szybszy od Ferrari.
Patrz też: Formuła 1: Robert Kubica w żałobie pędzi na podium
Mimo dobrych wyników, Kubica nie był zadowolony.
- Mamy nowe części w bolidzie. Niestety, mieliśmy trochę kłopotów w czasie treningów, między innymi z nową podłogą. Nie wiem, jaka decyzja zostanie podjęta, ale prawdopodobnie nie będziemy jej więcej używać - zdradza Polak. - Mamy też nowe skrzydło, które trochę poprawiło balans bolidu. To nic wielkiego, ale kolejny krok w dobrą stronę - dodaje.
W poprzednich wyścigach Kubica liczył na deszcz, teraz ma nadzieję, że w Chinach będzie ciepło.
- Nasz bolid dużo lepiej sobie radzi przy wyższych temperaturach. Mam nadzieję, że nam to pomoże. Na pewno nie zaszkodzi, a może... przeszkodzić innym - tłumaczy Kubica, który w kwalifikacjach chce po raz czwarty z rzędu awansować do finałowej serii i powalczyć o jak najlepsze miejsce startowe. A w niedzielę odnieść sukces, który mógłby zadedykować w tym wyjątkowym dniu wszystkim Polakom.