Ten model od zawsze był jednym z najbardziej pożądanych roadsterów na świecie. Ciężar dziedzictwa sprawił, że projektanci nowego Mercedesa-AMG SL mieli trudne zadanie, a my wiemy już jak prezentuje się efekt ich prac. Nowy Mercedes-AMG SL debiutuje z 4-litrowym V8 pod maska, układem siedzeń 2+2 i miękkim dachem, który nie tylko wpisuje się w styl retro, ale i pozwala zmniejszyć masę auta. Nowy kabriolet Mercedesa, który wjedzie do salonów w przyszłym roku, na początku będzie dostępny w dwóch wersjach - SL 55 i SL 63.
Polecany artykuł:
Na początku warto pochylić się jednak nad stylistyką nowego, tym razem 4-miejscowego roadstera. Samochód nawiązuje wyraźnie do innych modeli marki, a najmocniej objawia się to w kształcie reflektorów. Przód jest zdominowany przez wielki grill z pionowymi żebrami, a z tyłu można zauważyć wyraźne podobieństwo do schodzącego z rynku modelu AMG-GT Roadster.
Mercedes-AMG SL - wnętrze
We wnętrzu, do którego dostajemy się chwytając za chowaną automatycznie klamkę widzimy kontynuację trendów znanych z nowych modeli - Klasy C i Klasy S. Wielki ekran można pochylać, by odbijające się od szkła słońce nas nie oślepiało. 4-miejscowy SL ma być również całkiem praktyczny, bo jak twierdzą przedstawiciele marki, do bagażnika, nawet gdy złożymy dach, wciąż mieszczą się dwie torby na kije golfowe. Zastosowanie miękkiego, składanego dachu pozwoliło zaoszczędzić 21 kilogramów wagi, a mechanizm można składać i rozkładać podczas jazdy, z prędkością sięgającą 50 km/h.
i
Topowy model SL 63, który widzicie na zdjęciach, jest napędzany 4-litrowym V8, które generuje 584 KM. W początkowej ofercie, znajdzie się również słabsze SL 55 o mocy 476 KM. Do gamy dołączą najprawdopodobniej mocna wersja hybrydowa i odmiana napędzana silnikiem 6-cylindrowym. Nowy Mercedes-AMG SL 63 przyspiesza do 100 km/h w czasie 3,6 s, a prędkość maksymalna wynosi 315 km/h. To dopiero wiatr we włosach.
O dostępności i cenach, póki co, nie wiadomo nic. Samochodów w salonach możemy się jednak spodziewać w pierwszej połowie 2022 roku. Niektórzy pewnie z niecierpliwością myślą już o następnym sezonie na auta bez dachu.
