Niejaka Nicole Brandt kupiła Chryslera Pacifica z 2006 r. w komisie samochodowym "Big Bill's" za cenę blisko 3 tys. dolarów (ok. 11 400 zł). Jak powiedziała w wywiadzie dla telewizji Fox 6 News, na zakup samochodu odkładała pieniądze blisko dwa lata. Transakcja przebiegła pomyślnie, a kobieta cała szczęśliwa wyjechała przez bramę swoim "nowym" samochodem.
Niestety, reszta dnia nie należała do najszczęśliwszych. Niecałe 20 minut po zakupie auta, Nicole poruszająca się autostradą międzystanową I-43 zauważyła, że spod maski wydobywa się dym i ogień. Kobieta niezwłocznie zjechała na pobocze i uciekła. Niedługo później na miejscu znalazł się oddział straży pożarnej z Grafton, który ugasił pożar.
Jak poinformowała (była) właścicielka Chryslera, komis zgodził się oddać jej całą sumę, jaką zapłaciła za samochód, lecz czy pieniądze na pewno wrócą na jej konto? Ciężko powiedzieć. Zdaniem banku, nie zapowiada się, żeby jakakolwiek transakcja była w drodze na rachunek poszkodowanej. Jakby tego było mało, pojazd nie był ubezpieczony, co oznacza, że wyegzekwowanie jakichkolwiek pieniędzy drogą sądową może nie być takie łatwe.
Na miejscu zdarzenia służby nie były w stanie określić, co tak naprawdę przyczyniło się do powstania pożaru i jak poinformowały media, nie zapowiada się, żeby taką przyczynę znaleźli. Na ten moment Nicole jest bez auta i odłożonych pieniędzy.