Do rosnących cen paliwa i transportu Polacy już powoli się przyzwyczaili. Niestety, o ile tempo na stacjach zwolniło, tak w kwestii kredytów i leasingów przeciwnie. Inflacja w Polsce dobiła już do dwucyfrowej liczby, co nie jest dobrą informacją dla osób posiadających zobowiązania finansowe. Rada Polityki Pieniężnej, w środę (6 kwietnia) po raz kolejny podjęła próbę interwencji. Stopy procentowe poszły mocno w górę! Dzisiejsza podwyżka o 1 punkt procentowy wywindowała referencyjne stopy NBP z 3,5 do 4,5 procent!
Polecany artykuł:
i
Będzie tylko drożej
Zgodnie z danymi GUS, w 2022 roku inflacja pierwszy od blisko 22 lat wzrosła do prawie 11 proc (marzec). Ekonomiści ostrzegają, że w tej sytuacji o podwyżkach Polacy nie zapomną jeszcze przez długi czas. Zacisnąć pasa będą musieli wszyscy kredytobiorcy, ale również osoby spłacający leasingi. Jakich podwyżek możemy się spodziewać? Wiceprezes firmy Carsmile przedstawił to na prostym przykładzie, którego bohaterem jest SUV klasy średniej, czyli dość popularny wybór w ostatnich latach.
Chcąc sfinansować leasingiem, przykładowo Nissana Qashqaia za 120 tys. netto, w umowie na 5 lat, wpłacie 12 tys. na poczet wkładu własnego i wykupu w kwocie 1200 zł, przedsiębiorca będzie zobowiązany płacić miesięczną ratę 2197 netto - tak sytuacja wygląda teraz. Jeśli stopy procentowe znowu wzrosną, wzrośnie również rata - w najgorszym przypadku o ok. 80 zł. Niby niewiele, jednak w parze z rosnącymi cenami na stacjach i w sklepach to kolejny wydatek, który dokłada się do budżetu domowego Polaków.
Kierując się natomiast zaleceniem KNF, aby do obliczania docelowej raty banki przyjmowały podwyżkę stóp o 5 pkt. proc., z czego po ostatniej decyzji RPP pozostało 4,25 pkt. proc., można oszacować wysokość raty na 2426 zł, co względem poziomu z września 2021 r. oznaczałoby wzrost miesięcznego obciążenia o 413 zł netto.
- wyliczył Michał Knitter
Dzisiejsza podwyżka stóp o 100 pb z pewnością odciśnie piętno na domowych budżetach Polaków. Można powiedzieć, że to "tylko" kilkaset złotych co miesiąc. Pewne jest jednak, że w obliczu gwałtownie rosnących cen żywności, rekordowo drogiego paliwa i kredytów hipotecznych, które są droższe o setki, a nawet tysiące złotych, dodatkowe 200-300 czy 400 zł do raty za samochód może przelać czarę goryczy.
