W czwartek 2 grudnia Sejm przyjął większość poprawek dotyczących nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym. Ze wszystkich przedstawionych odrzucono tylko jedną. Ta dotyczyła minimalnej kwoty mandatu za przekroczenie dopuszczalnej prędkości. Senat chciał, by najmniejszą karą była grzywna w wysokości 400 zł. Sejm zlitował się nad pośpiesznymi kierowcami i nie zgodził się na takie rozwiązanie. Ile zatem zapłacą nadgorliwi kierowcy? Szczegóły poznamy już niebawem, kiedy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zaprezentuje oficjalny taryfikator. Na to nie będziemy musieli długo czekać, bowiem nowe przepisy mają wejść w życie już od 1 stycznia 2022 roku.
Polecany artykuł:
Im szybciej, tym drożej
Wiemy natomiast, z jaką karą mogą liczyć się osoby, które przekroczą prędkość o 30, 40, 50 i 60 km/h. Zgodnie ze słowami wiciministra infrastruktury Rafała Webera - im prędkość będzie wyższa, tym mandat będzie wyższy. Przekraczając prędkość o 30 km/h narażamy się na mandat w wysokości 800 zł. Mówi się, że każde kolejne 10 km/h to będzie kolejne 800 złotych - nawet do mandatu w wysokości 5 tysięcy złotych. O wiele ciężej będzie też w temacie punktów karnych. Od nowego roku za szybką jazdę czy wyprzedzanie przed pasami mundurowy będzie mógł dopisać do konta kierowcy nie 10, a 15 punktów karnych. Jakby tego było mało, znikną one dopiero po dwóch latach od momentu opłacenia mandatu.