Radek Sikorski zastąpił na stanowisku Marszałka Sejmu Ewę Kopacz, która objęła tekę Premiera. Jako jedną z pierwszych decyzji nowego Marszałka było rozpisanie przetargu na zakup 6 nowych samochodów do wykorzystania przez Kancelarię Sejmu. Za zakup tych aut zapłacą podatnicy.
W Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia (SIWZ) możemy wyczytać, że jedynym kryterium, które obowiązuje jest cena. Limuzyny, zamawiane przez Kancelarię Sejmu muszą mieć silnik benzynowy o pojemności minimum 1750 cm sześciennych i mocy przynajmniej 150 KM. Za przeniesienie napędu odpowiadać będzie 6-biegowa skrzynia manualna.
Przeczytaj też:Expose premier Ewy Kopacz o drogach: realne obietnice czy gruszki na wierzbie?
Sejmowe limuzyny muszę być wyposażone m.in. w: ABS, ESP, 2-strefową klimatyzację automatyczną, 8 poduszek powietrznych, reflektory bi-ksenonowe z funkcją doświetlania zakrętów, czujnik deszczu i zmierzchu, tempomat, elektrycznie podgrzewaną szybę przednią, aluminiowe felgi z dwoma kompletami opon (letnie i zimowe), radio CD/MP3/Bluetooth czy rolety przeciwsłoneczne w drzwiach tylnych. Gwarancja mechaniczna jaka jest wymagana ma trwać 36 miesięcy z limitem 100 000 km.
Koszt całego przetargu to kilkaset tysięcy złotych. Możemy zakładać, że w ofertach znajdziemy takie samochody jak Skoda Superb, Volkswagen Passat, Ford Mondeo czy Opel Insignia. Samochody mają trafić do zamawiającego 19 grudnia.