Niech liczby mówią same za siebie: standardowe "stado" 525 KM rozrosło się do równych 600 KM, a 630 Nm momentu obrotowego uzyskiwane przy 5200 obr./min, zamieniło się w 705 Nm dostępnych nieco wcześniej, bo przy 5100 obr./min.
Przyrost tych wartości obył się bez powiększania pojemności, a to oznacza, że potężne V8 zachowało swoje 6,2 litra w stanie nienaruszonym. Na szczęście osiągi auta nie pozostały niewzruszone i teraz pierwsza "setka" pojawia się na liczniku już po upływie 4,1 sekundy, a prędkość maksymalną podniesiono z 250 do 325 km/h.
By auto bez komplikacji zniosło taki przyrost mocy i prędkości, poddano je dodatkowym modyfikacjom aerodynamicznym i mechanicznym. Dodatkowy przedni spoiler i tylny dyfuzor, zapewniają odpowiedni przepływ powietrza wokół samochodu zwiększając wytwarzaną siłę docisku. Najnowsze dzieło niemieckiego tunera wyposażono także w inteligentny, elektroniczny system C-Tronic, zapewniający odpowiedni kontakt kół z nawierzchnią i jeszcze lepsze wyczucie samochodu. Za sprawne wytracanie prędkości odpowiada natomiast zestaw czterech ceramicznych tarcz hamulcowych.
SL od Carlsson’a wyróżnia się jeszcze jednym „szczegółem” – lakierem. Nadwozie auta jest całe matowe i choć dla przyszłego właściciela oznacza to ciągłe wizyty w myjni, może być on pewny, że drugiego takiego auta raczej na swojej drodze nie spotka...
Matowy potwór
2009-01-27
19:56
Już standardowy Mercedes SL 63 AMG nie daje powodów do narzekań na jego osiągi. Mimo to, niemiecki tuner Carlsson postanowił tchnąć w niego jeszcze więcej „energii życiowej”.