Oskarżenia dotyczą dwóch rzeczy. Jedną z nich są liczne i nieustanne kradzieże nowych Mazd z ulic Warszawy. W tej sprawie redaktor Balkan zwrócił się do działu PR Mazdy, o krótkie wyjaśnienie tych przywłaszczeń. Na odpowiedź długo nie czekał, a udzielił jej Szymon Sołtysik, PR Manager Mazda Polska:
Mazdy 6 i Mazdy CX-5 sprzedawane przez MMPOL w polskich salonach w 100 proc. zabezpieczane są dodatkowym systemem antykradzieżowym. W zeszłym roku złodziejom udało się ukraść zaledwie kilka procent tak wyposażonych aut (…)
- odpowiedział w swoim mailu przedstawiciel marki.
Po otrzymaniu tej wiadomości zostały wytoczone ogromne działa w postaci statystyk policji, które mówią, że w 2017 r. skradziono aż 379 Mazd, czyli ponad jedną dziennie. Producent zarzeka się, że wprowadził do swoich samochodów dodatkowe systemy antykradzieżowe, choć jakby nie było, wprowadzono je bardzo niedawno. Idąc tym, tropem możemy przyjąć, że złodzieje trafiają wyłącznie na auta bez dodatkowych zabezpieczeń.
Druga sprawa dotyczy ocynkowania pojazdów wyjeżdżających z salonów. Są czy nie są? Otóż w odpowiedzi z centrali dziennikarz został poinformowany, że są, a pracownicy w salonach twierdzą, że nie są.
Co na to Mazda?
Mazda odpowiedziała nagraniem na nagranie, w którym w praktyce pokazuje, jak zabezpieczone zostają elementy nadwozia w najnowszych samochodach. Producent zlecił również badania nad sprawdzanym elementem karoserii, aby poświadczyć występowanie ocynku. Zobaczcie, co producent ma do powiedzenia na poważne oskarżenia Jacka Balkana.
