Łukowscy policjanci otrzymali zgłoszenie o wypadku BMW w miejscowości Siedliska. W środku nocy, niemiecki sedan wrąbał w drzewo z ogromną siłą. Z auta wypadł silnik, który zdemolował ogrodzenie pobliskiego boiska. Co ciekawe, kierowca miał wyjść z wraku o własnych siłach i oddalić się z miejsca zdarzenia.
Mundurowi, którzy przed godziną 3 zjawili się na miejscu zdarzenia, szybko ustalili, kto kierował BMW. Nie było to jednak takie proste, bo pirat drogowy, który doprowadził do wypadku zmienił tablice rejestracyjne na takie, które pochodziły z innego auta - z Alfy Romeo. Funkcjonariusze sprawdzili rozwalone BMW w bazie i dotarli do prawdziwego numeru rejestracyjnego, a następnie skontaktowali się z właścicielką pojazdu.
400 KM okazało się być kuszące dla mechanika
Okazało się, że kobieta odstawiła jakiś czas temu auto do serwisu, a sprawcą wypadku był mechanik, który skusił się na przejażdżkę furą, która z policyjnych informacji miała mieć około 400 KM mocy. Nie wiadomo dokładnie jaki był to model jednak zdjęcie wraku wskazuje, że chodzi o BMW serii 5.
Pisaliśmy: Policjanci oceniali fury po tuningu. Niektóre zostały "wyróżnione" mandatem
Mężczyzna przyznał się do zarzucanego czynu i będzie musiał naprawić szkody, które... wyrządził silnik samochodu. Siła uderzenia sprawiła bowiem, że blok silnika wraz ze skrzynią opuściły nadwozie i wleciały z impetem w ogrodzenie boiska sportowego. Mechanik jest również zobowiązany do zwrotu kosztów samochodu.