Elektryfikacja jest wynikiem zmieniających się norm w Unii Europejskiej i konieczności zredukowania emisji dwutlenku węgla — to jest jasne. Tylko komu w tym wszystkim przeszkadza napęd na tylną oś? Otóż jak powiedział w wywiadzie dla magazynu Autocar szef Mercedes-AMG, Tobias Moers — wina leży po stronie... klientów.
Dokładnie, klientów. Według statystyk, klienci samochodów z Affalterbach zbyt rzadko decydowali się na modele z napędem na tył, gdyż woleli dopłacić do wersji 4MATIC. Sprawa nie ulega zmianie w przypadku tych najmocniejszych jak E63 czy GT. Potwierdza to fakt, że po premierze modelu E63 AMG (W212), aż 90 proc. sprzedanych egzemplarzy posiadało opcjonalny napęd na cztery koła. Problem poniekąd rozwiązano w obecnej, piątej generacji (W213), która dostępna z napędem 4MATIC+, którego funkcja "Drift Mode" pozwala na przeniesienie 100 proc. momentu obrotowego wyłącznie na tylną oś — i zdaniem Moersa — jest to świetny kompromis.
ZOBACZ: Mercedes-AMG Driving Academy - sprawdziliśmy każde AMG
Niestety, takie modele jak AMG GT, które nie posiadają tej funkcji, zostaną przesadzone z jednej napędzanej osi, na dwie. Przy tak powiedzmy "jednogłośnym" wyborze klientów, opracowywanie nowych technologii i rozwój konstrukcji tylnonapędowych przestaje mieć sens. Moers potwierdził także, że życie silnika V12 dobiega końca, choć nie ukrywa, że swój ostatni debiut odbędzie w nadchodzącej Klasie S Maybach 2020. Ponadto nie ma też pewności, czy jednostka V8 zawita w kolejnych generacjach mniejszych modeli tj. C63 AMG.
