Pijany kierowca chciał jechać pod prąd
Był środek nocy, a kierowca ciężarówki zbliżał się do bramek na autostradzie A2. W pewnym momencie zauważył, że kierujący Volkswagenem Passatem zawrócił i pojechał pod prąd na węźle, który prowadził na inną drogę. Chwilę później wysiadł z auta i przesiadł się na miejsce pasażera. Ta groteskowa, ale i niebezpieczna sytuacja nie pozostawiła świadka obojętnym. Kierujący ciężarówką interweniował, zatrzymując mężczyznę, który ewidentnie był pijany i zachowywał się w groźny dla innych i dla siebie samego sposób.
Pijany kierowca zatrzymany
Na miejscu szybko zjawiła się policja. Świebodzińscy funkcjonariusze zatrzymali 50-letniego mężczyznę, który stanowił zagrożenie. Szybko okazało się, że przypuszczenia są prawdziwe - kierowca jest pijany w sztok. Wynik badania alkomatem zszokował mundurowych - 50-latek "wydmuchał" aż 3,71 promila! Nic dziwnego, że mowa czy chodzenie były dla niego wyzwaniem.
Surowe konsekwencje dla pijanego kierowcy
W toku dalszych czynności policjanci ustalili również, że jazda po pijaku to nie jedyne przewinienie 50-latka. Mężczyzna ma bowiem dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Został zatrzymany i trafił do policyjnej celi. Za kierowanie pojazdem mechanicznym grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 2, kara grzywny oraz obowiązek wpłaty 10 tysięcy złotych na Fundusz Pomocy Poszkodowanym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Ponadto za złamanie zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 5. Odpowie również za złamanie przepisów Prawo o Ruchu Drogowym w związku z niebezpiecznym manewrem wykonanym na węźle autostradowym. Na pochwałę zasługuje z kolei postawa kierowcy ciężarówki, którego zaangażowanie pozwoliło wyeliminować z drogi kierowcę, który mógł doprowadzić do tragedii.