- Wpadłem na ten pomysł pod koniec ubiegłej zimy. Do nas w trakcie śnieżycy piaskarki nie dojeżdżają i nie mamy jak się poruszać, gdy śniegu jest dużo - mówi pan Michał.
Mężczyzna kupił malucha za 400 złotych, a za drugie tyle mechanizm, z którego razem z sąsiadem zrobili pług.
- Zajęło nam to trzy popołudnia. Zainstalowaliśmy na dachu koguty i światła, żeby nasz maluch był bardziej widoczny. Na tylne koła zakładamy łańcuchy i niestraszna nam żadna zaspa - tłumaczą pomysłowi sąsiedzi.
Pługomaluch ma sporo pracy. - Odśnieżyliśmy już drogę do kościoła i sklepu. Za darmo, bo sąsiedzi muszą sobie pomagać - dodają.