W 2013 r. miało miejsce 8 406 wypadków drogowych z udziałem młodych kierowców, w których życie straciły 584 osoby. – Te dane plasują nas w czołówce krajów Unii Europejskiej pod względem ilości ofiar z udziałem osób w wieku 18-24 lata – mówi Maria Dąbrowska-Loranc z Instytutu Transportu Samochodowego. – Ze statystyk wynika również, że najczęstszą przyczyną tych zdarzeń jest nadmierna prędkość, nieustąpienie pierwszeństwa i wsiadanie za kółko po alkoholu – dodaje.
Przeczytaj też: Pijanego kierowcy nie chroni ubezpieczenie OC. Wiedziałeś?
Ryzyko niesie także utrzymywanie zbyt krótkich odstępów między pojazdami oraz manewry, takie jak wyprzedzanie. Dlaczego młodzi kierowcy podejmują niebezpieczne zachowania na drodze? – Są zdrowi, sprawni, w pełni ufają swoim możliwościom, wierzą w swoją "szczęśliwą gwiazdę". Często jednak przeceniają swoje umiejętności. Na ogół dobrze radzą sobie w sytuacjach typowych, rutynowych, natomiast brak im doświadczenia w rozwiązywaniu sytuacji złożonych, nowych. Stąd od wielu lat to młodzi kierowcy stanowią grupę największego ryzyka wypadkowego – tłumaczy Ewa Tokarczyk, psycholog transportu.
Sprawdź: Zaostrzone kary dla pijanych kierowców. Co wkrótce się zmieni w prawie?
– Warto pamiętać również o tym, że dla młodych osób uzyskanie prawa jazdy stanowi przekroczenie progu dorosłości. Niestety, posiadanie takiego dokumentu nie jest niekiedy równoznaczne z dojrzałością emocjonalną - tłumaczy Andrzej Szklarski, Dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Warszawie. – Edukacja w zakresie bezpieczeństwa w ruchu drogowym powinna rozpoczynać się już w wieku wczesno-szkolnym oraz być prowadzona systematycznie i rzetelnie. Zarówno nauczyciel, jak i rodzic, krzewiąc w dziecku pozytywne wartości, przysposobi je odpowiednio do podejmowania racjonalnych decyzji na drodze. Jedynie tzw. praca od podstaw przynieść może wymierne korzyści. Jeżeli ktoś jeszcze uważa, że wyłącznie kilkudziesięciogodzinne przygotowanie w ośrodku nauki jazdy, zwieńczone zaliczonym egzaminem wystarczą, by nauczyć młodą osobę bezpiecznych zachowań na drodze – tkwi w ogromnym błędzie. – dodaje ekspert.