Choć starszy kierowca Nissana Qashqaia wymusił pierwszeństwo na motocykliście, sytuacja do której doszło na ulicy Żwirki i Wigury wcale nie jest taka oczywista. Uwagę zwraca prędkość motocyklisty, która nawet uważnemu kierowcy w sile wieku mogłaby przeszkodzić w dostrzeżeniu jednośladu. Choć nie da się ze stuprocentową pewnością stwierdzić, z jaką prędkością jechał motocykl na nagraniu, możemy ją oszacować, patrząc na przydrożne latarnie.
Sprawdź: Pirat drogowy gnał elektryczną Teslą o 108 km/h za szybko!
Motocyklista, który musiał hamować przed Nissanem przecinającym dwupasmową jezdnię zsiadł z maszyny i udał się z pretensjami do kierowcy samochodu. Z jego słów, przeplatanych wulgaryzmami wynika, że mógł zginąć. Faktycznie, gdyby doszło do uderzenia, z pewnością nie skończyłoby ono się zbyt dobrze dla motocyklisty. Dziwi jednak fakt, że nie miał on ani przez chwilę refleksji, że jego zbyt szybka jazda również doprowadziłaby go do takiego, a nie innego położenia.
Z jaką szybkością mógł jechać motocykl?
Choć nie da się zaprzeczyć, że kierujący Nissanem wymusił pierwszeństwo, można również zrozumieć, że mógł nie zauważyć pędzącego minimum 120 km/h motocykla. Skąd akurat taka wartość? Wystarczy spojrzeć na to, jak szybko motocyklista mija latarnie, które na tym odcinku drogi są rozmieszczone co 32,5 metra. Gdyby przyjąć, że mija jedną latarnię na sekundę, oznaczałoby to, że jedzie z prędkością nieco ponad 116 km/h. Film zdradza, że kolejne słupy znikają z kadru w szybszym tempie niż jeden na sekundę, co pozwala przypuszczać, że na liczniku motocykla widniała wartość wyższa niż 120 km/h. Czy jadąc jednośladem jako niechroniony uczestnik ruchu, z taką prędkością da się nie zauważyć nawet cienia swojej winy? Jak widać, da się i można nawet wysłać nagranie dokumentujące swoją winę na policję.
Za jazdę z taką prędkością, motocyklista straciłby prawo jazdy. Kierującemu Nissanem należy się zaś mandat. Czy starszy kierowca zauważyłby motocyklistę, gdyby ten jechał przepisowo? Tego nie wiemy, pewne jest za to, że wina w tym przypadku leży po obu stronach, a motocyklista powinien dwa razy zastanowić się, zanim wyśle nagranie ze swoim wykroczeniem na policję.