Ważną rolę w naciskach na zarząd Volkswagena odgrywa komisarz Elżbieta Bieńkowska, która w rozmowie z "Rzeczpospolitą" przedstawiła plany KE na wprowadzenia zmian w prawie UE, które pozwolą np. kontrolować pojazdy, które już przeszły całą procedurę dopuszczenia do ruchu. Również procedura ta, ma ulec zmianom, które pozwolą na lepszą kontrolę nad dopuszczaniem pojazdów do ruchu.
.
Procedura wprowadzenia nowych aut do ruchu
We wrześniu 2015 roku amerykańskie władze odkryły, że Volkswagen instaluje w swoich autach oprogramowanie dające możliwość 40-krotnego obniżenia emisji spalin w czasie testów laboratoryjnych, w porównaniu do realnej emisji w czasie rzeczywistego użytkowania auta. Następnie zarząd firmy przyznał, że takie praktyki były stosowane także w UE. Wtedy okazało się, że UE z łatwością stanowi prawo, ale ma problem z egzekwowaniem jego przestrzegania. Dotyczy to dziedzin ochrony środowiska, bezpieczeństwa i innych zagadnień technicznych samochodów dopuszczonych jednocześnie na cały wspólny rynek 28 państw Unii Europejskiej.
.
Jak wygląda dopuszczenie nowego auta do ruchu
Certyfikat dopuszczający auto do ruchu w na terenie całej UE wydaje narodowe centrum autoryzacji, a samochód jest badany przez zewnętrzny serwis techniczny. I np. samochód niemiecki raz dopuszczony na rynek przez niemieckie centrum autoryzacji, na podstawie badań wykonanych przez niemiecki serwis techniczny, nie może być z niego wycofany na podstawie zażalenia np. francuskiego centrum autoryzacji, które ma podejrzenia odnośnie do danego modelu. Pełna kontrola i możliwość nakładania kar, pozostaje całkowicie w gestii instytucji krajowej, mimo że samochód jeździ po drogach 28 państw UE.
Komisarze z Brukseli mają wątpliwości co do jakości krajowych centrów autoryzacji. Dlatego potrzebna jest nad tym unijna kontrola - powiedziała "Rzeczpospolitej" komisarz Elżbieta Bieńkowska, odpowiedzialna za rynek wewnętrzny, przemysł oraz przedsiębiorczość.
Zobacz też: Kryzys Volkswagena to kryzys całej branży. Eksperci komentują skuteczność działań Koncernu
W przygotowanym przez nią projekcie zmiany dyrektywy, która Komisja Europejska ma przyjąć w środę 27 stycznia rano, wprowadza się po raz pierwszy możliwość karania producentów i centrów autoryzacyjnych na poziomie europejskim, a także sprawdzania samochodów już po ich dopuszczeniu na rynek. To pokłosie afery Volkswagena.
- Wraz z aferą Volkswagena możliwe stały się zmiany prawa, których wcześniej państwa na pewno by nie zaakceptowały - uważa Bieńkowska.
Komisarz Bieńkowska uznała, że nie ma potrzeby mnożenia biurokracji i powoływania oddzielnego centrum autoryzacji, ani rezygnowania z obecnie obowiązującej zasady, że certyfikaty są wzajemnie uznawane. Natomiast potrzebna jest możliwość kontrolowania i nakładania kar przez KE centrów autoryzacji i serwisów technicznych. Projekt obejmuje też wprowadzenie możliwości kontrolowania producentów samochodów. Obecnie KE nie ma możliwości sprawdzania już autoryzowanych samochodów, a jedynie może liczyć na dobrą wolę koncernu i władz danego kraju.
Kara nałożona na centrum autoryzacji czy producenta samochodów może wynieść maksimum 30 tys. euro na samochód. - To porównywalne ze stawkami w USA - uważa Bieńkowska.
Obecnie to koncern płaci wybranemu serwisowi technicznemu za wykonanie badań, na podstawie których wydawana jest decyzja o dopuszczeniu samochodu do sprzedaży. To według KE szkodliwy system, więc projekt obejmuje zmiany, które stworzą państwową instytucję, która będzie finansowana przez koncerny i będzie wynagradzać serwisy techniczne.
.
Odszkodowania dla europejskich klientów
Przez ostatni miesiąc zmieniło się też nastawienie zarządu Volkswagena do sprawy odszkodowań dla europejskich klientów.
- Argumenty o tym, że porządek prawny w USA i UE jest różny nie są zadowalające. Europejski konsument tego nie rozumie. Zaapelowałam do Volkswagena o porównywalne traktowanie Europy i USA – "Rzeczpospolitej” powiedziała Bieńkowska. Według polskiej komisarz widać postęp w rozmowach. - Jeszcze przed świętami usłyszałam, że nie ma mowy o odszkodowaniach. Tydzień temu koncern obiecał przygotować jakąś propozycję - powiedziała komisarz.