Muzealny Cadillac nie jest autem Gierka? Tak twierdzi były doradca sekretarza KC prof. Paweł Bożyk

2012-11-08 2:00

Czyżby tajny Cadillac Fletwood Edwarda Gierka, którego można oglądać w muzeum w Otrębusach, był tylko elementem miejskiej legendy? Tak uważa osobisty doradca ekonomiczny pierwszego sekretarza KC prof. Paweł Bożyk (73 l.). - To nie jest samochód Gierka - twierdzi.

Sensacyjna wiadomość ujrzała światło dzienne kilka dni temu. - Odnaleźliśmy pancernego cadillaca Fletwood, którym w razie konieczności ewakuacji uciekać miał z kraju pierwszy sekretarz KC PZPR Edward Gierek - ogłosiło Muzeum Motoryzacji w Otrębusach, przypominając jedną z największych legend PRL. Czarne auto miało trafić do Polski w 1978 roku. Płytami ołowiano-tytanowymi i kevlarem miał być wyłożony nawet jego bagażnik, w którego skrytce według legendy miał się schować pierwszy sekretarz.

- Piramidalna bzdura - uważa prof. Paweł Bożyk, który przez osiem lat był osobistym doradcą Gierka. - On był takim bykiem, że do tego bagażnika by się po prostu nie zmieścił. Co ważniejsze, takiego samochodu nie było w ogóle wtedy na stanie - dodaje. Zdaniem profesora odnalezionego pod Radomiem czarnego cadillaca sprowadziła do kraju ambasada amerykańska. - Później po prostu się go tutaj pozbyła - mówi Bożyk.

Patryk Mikiciuk z muzeum w Otrębusach jest w 100 procentach pewien, że auto jest prawdziwe. - Nie dziwię się, że profesor nie wiedział o cadillacu, bo o planie ewakuacji i aucie, które było jego elementem, wiedziało w sumie kilkanaście osób - mówi i dodaje tajemniczo: - Auto nie pochodzi z Ameryki.