Koncern Stellantis na poważnie zajmie się wodorem? Pierwszym tego zwiastunem może być prezentacja Opla Vivaro-e w wersji elektrycznej, ale zasilanej ogniwami paliwowymi (FCEV). Wodorowe zbiorniki, w połączeniu ze zelektryfikowanym układem napędowym zapewnią zasięg około 400 km, ale możliwe będzie również ładowanie z gniazdka domowego lub na publicznej stacji ładowania. Zmagazynowana w akumulatorach energia ma pozwolić na przejechanie 50 km, a baterie będą ją oddawać również podczas przyspieszania z pełną mocą. Ogniwa mają bowiem moc 45 kW i wystarcza ona do jazdy autostradowej ze stałą prędkością.
Sprawdź: Co wyprawia ta autonomiczna taksówka?! Zatrzymał ją plastikowy pachołek, przejazd dokończył człowiek - WIDEO
Choć trudno mówić o rewolucji, wodorowe Vivaro-e zapowiada się obiecująco i pokazuje możliwości platformy, na której zbudowane są nowe vany koncernu. Przestrzeń ładunkowa nie zmniejszyła się bowiem względem tradycyjnego Vivaro i wynosi do 6,1 metra sześciennego, a miejsce akumulatorów z wersji elektrycznej zajęły zbiorniki na wodór. Zmagazynowane paliwo można będzie uzupełnić w około 3 minuty na stacji tankowania, których, póki co nie ma jeszcze w Polsce. Czy po otwarciu pierwszych tego typu obiektów, Vivaro-e będzie się cieszyło powodzeniem?
Na razie producent nie podał jeszcze cen auta, ale nie jest tajemnicą, że raczej nie będą one należały do najniższych. Jeśli wodorowe Vivaro-e pojawi się w polskiej dystrybucji i dowiemy się, jak zostało wycenione, można będzie odpowiedzieć na pytanie, czy ma ono jakikolwiek sens. Dostępne już Vivaro-e Furgon kosztuje 174 107 zł brutto i oferuje zasięg 330 km. Gwarantujący 400 km zasięgu wariant wodorowy może być, póki co, pokazem możliwości i pierwszym, nieśmiałym krokiem w kierunku popularyzacji wodoru.
Wkrótce do gamy dołączy elektryczny Opel Movano-e. Opel planuje elektryfikację wszystkich swoich modeli osobowych i dostawczych do 2024 r.