Triggo - pierwszy polski samochód elektryczny

i

Autor: Triggo Triggo - pierwszy polski samochód elektryczny

Nadjeżdża polski samochód elektryczny! Triggo jeździ już po Warszawie

2019-05-15 20:26

Nowe Syrenki, Polonezy czy Warszawy to projekty, które w początkowej fazie porywają tłumy, ale zazwyczaj kończą się na wyciągnięciu dofinansowania, po którym następuje niezbyt efektowna "klapa". Historia Triggo może mieć inny finał - spółka akcyjna zaprezentowała auto, które jeździ już w fazie testów po ulicach Warszawy. Ma też kilka naprawdę interesujących cech.

Spójrzmy prawdzie w oczy - Polacy nigdy nie robili dobrych samochodów. Tęsknota za starymi, polskimi wozami jest napędzana przede wszystkim nostalgią, a polska myśl techniczna nie ma w kwestii motoryzacji zbyt wiele do zaoferowania.

Zobacz także: Nowe Volvo S60 już na polskich drogach

Dlatego Triggo to całkiem ciekawy pomysł. Zamiast sztampowego "polskiego auta dla Kowalskiego", jego pomysłodawcy postawili na kilka konkretnych cech, które czynią wóz atrakcyjnym dla systemów carsharingu i późniejszego dostosowania auta do jazdy autonomicznej. Brzmi przyszłościowo, a Triggo ma szansę rzeczywiście pojawić się za jakiś czas w wersji produkcyjnej. W marcu, firma otrzymała kod producenta WMI, dzięki któremu pojazdom można nadawać numer VIN. Jest to więc oficjalnie pierwszy polski producent samochodów elektrycznych.

Triggo - pierwszy polski samochód elektryczny

i

Autor: Triggo Triggo - pierwszy polski samochód elektryczny

Co wyróżnia Triggo? Przede wszystkim konstrukcja, która pozwala zmieniać wymiary auta. Rozstaw przednich kół ma dwa ustawienia - manewrowe i do jazdy. Zmienna szerokość pozwala wciskać się w ciasne luki do parkowania i zwinnie poruszać się po zatłoczonym mieście.

Druga sprawa to wymienne baterie - akumulatory można podmienić w kilka minut na w pełni naładowany pakiet, by ograniczyć czas postoju do minimum. To jedno z rozwiązań, które spodoba się flotom.

Pisaliśmy: W Polsce jest tyle aut elektrycznych i stacji ładowania

Trzecia istotna cecha, to kompatybilność z systemami jazdy autonomicznej - sterowanie cyfrowe drive-by-wire sprawia, że Triggo jest gotowe do implementacji systemu automatycznego prowadzenia.

Według twórców, pojazd szczególnie dobrze nadawałby się do miejskiej logistyki, do systemów carsharingowych, aż wreszcie jako autonomiczna taksówka. Największymi zaletami, oprócz zwinności, ma być bardzo satysfakcjonujące prowadzenie i wspomniana już możliwość szybkiej wymiany baterii. Osiągi, podobnie jak wygląd, przypominają nieco Renault Twizy. Prędkość maksymalna wynosi 90 km/h, a na pełnym ładowaniu możemy się spodziewać około 100 km zasięgu. Kiedy auto jest w trybie manewrowym, prędkość jest ograniczona do 25 km/h.

Póki co, Triggo pojawia się w mediach, na wydarzeniach i na... znaczkach pocztowych. Wkrótce możemy je jednak zobaczyć na ulicach. Trzymamy kciuki!