Niskie ceny paliw? Tego nie da się załatwić ustawą
Rząd, który zrobi wszystko dla zwiększenia słupków poparcia potrafi posuwać się do działań zaprzeczających podstawowym prawom ekonomii. Obecnie przekonują się o tym również Węgrzy, którzy tankują paliwo w najniższej cenie w UE... o ile ich lokalna stacja benzynowa nie została doprowadzona do bankructwa. Ustalone na maksymalnym poziomie stawki za litr paliwa sprawiły, że detaliści tracą za każdym razem, gdy klient tankuje i płaci. To może być dopiero początek problemów.
Polecany artykuł:
Maksymalna cena za paliwo
Dla przypomnienia - rządzący na Węgrzech Fidesz, na kilka tygodni przed rosyjską inwazją na Ukrainę, ustalił maksymalne ceny paliwa. Stacje benzynowe nie mogą sprzedawać litra benzyny ani oleju napędowego w cenie wyższej niż 480 forintów, co przekłada się na odbiegającą od rynkowej stawkę 5,71 zł za litr. Raj dla kierowców? Na krótką metę - tak, raj budowany na kredyt. W dłuższej perspektywie, maksymalna cena za litr paliwa jest po prostu nie do utrzymania - alarmuje MOL - państwowy gigant paliwowy.
Porażka kontroli cen paliw na Węgrzech
Problemy zaczęły się już jakiś czas temu, gdy po pierwszych dniach rosyjskiej agresji, ceny paliw wystrzeliły. Węgierskie 480 forintów za litr sprawiło, że turystyka paliwowa rozkwitła, a mieszkańcy przygranicznych miejscowości zjeżdżali się na Węgry po tańsze paliwo. Zjawisko to ukrócono, blokując możliwość tankowania obcokrajowcom. To jednak nie wystarczyło i obecnie, preferencyjna, ustalona centralnie stawka "przysługuje" tylko kierowcom prywatnym, taksówkarzom i rolnikom. Jak uczą prawa ekonomii, takie ograniczenia nie powstrzymały tego, co przy manipulacji prawami popytu i podaży często okazuje się być nieuniknione.
Małe stacje paliw na Węgrzech bankrutują, koncerny alarmują
Rząd Orbána, ustanawiając maksymalną cenę za litr paliwa, wykańcza małe stacje benzynowe i daje popalić koncernom. Gdy ceny paliw na światowych rynkach są znacznie wyższe niż sztucznie ustalone stawki na Węgrzech, stacje benzynowe tracą za każdym razem, gdy ktoś tankuje na nich paliwo. Odpowiedź detalistów mówi sama za siebie - coraz więcej stacji zamyka działalność, zawiesza sprzedaż, tłumaczy się awariami i usterkami, a nawet koncerny takie, jak Shell zamykają swoje wybrane punkty. Prawdziwa katastrofa może jednak nadejść, gdy rząd nie wycofa się z ustawowo określonej, maksymalnej ceny paliwa - benzyny i oleju napędowego po prostu zabraknie.
Sytuacja na Węgrzech to przestroga
Widmo paliwowego kryzysu wywołanego odgórnym zakazem sprzedaży powyżej ustalonej przez rząd ceny to przestroga dla innych krajów, w których rządzący lubią uciekać się do rozwiązań prawnych oderwanych od rzeczywistości, a przynajmniej od ogólnie znanych praw rynku. Można byłoby pomyśleć, że w politycy w krajach byłego bloku wschodniego powinni o tym wiedzieć doskonale.
Maksymalna cena paliwa na Węgrzech, planowo ma obowiązywać do 1 października 2022 roku.