Policjanci stołecznego Wydziału do walki z przestępczością samochodową po otrzymaniu informacji, że na warszawskiej Białołęce został skradziony z parkingu Hyundai Tuscon, niezwłocznie rozpoczęli poszukiwania SUV-a. Gdzie trafił utracony w wyniku kradzieży z włamaniem pojazd? Szybko okazało się, że na jednej z posesji w miejscowości Czarna są demontowane pojazdy. W trakcie obserwacji obiektu mundurowi zauważyli dwóch mężczyzn. W pewnym momencie jeden z nich wszedł do garażu i zamknął się w nim, drugi natomiast zamierzał opuścić posesję. Wtedy policjanci podjęli decyzję o wejściu na teren posesji.
Zobacz: Odzyskali rodzinnego Golfa. Auta o wartości 100 tysięcy złotych szukał Interpol
Podczas wykonywanych czynności 45-latek, który zamierzał opuścić posesję, otworzył garaż, do którego wszedł wcześniej drugi z mężczyzn. Policjanci zastali 31-latka w trakcie demontażu samochodu. Po sprawdzeniu pojazdu okazało się, że to skradziony z Białołęki Hyundai Tucson. Mężczyźni nie potrafili wskazać, jak skradziony samochód znalazł się na posesji, ani kto mógł go przyprowadzić. Obaj zostali zatrzymani i doprowadzeni do Komendy Stołecznej Policji.
Sprawdź: Kompletnie pijany wpadł na granicy. Nie miał dokumentów i kierował skradzionym BMW
Po przesłuchaniu mężczyznom został przedstawiony zarzut paserstwa. Sąd na wniosek prokuratora podjął decyzję o ich aresztowaniu na 3 miesiące. Grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności. Policjanci zabezpieczyli częściowo zdemontowanego Hyundaia Tuscon. Samochód trafił na parking depozytowy w Wołominie.