NesoBus - polski autobus na wodór
To nie wizualizacja, ani makieta. Polski autobus na wodór jeździ, a fabryka, w której będzie powstawał jest w trakcie budowy. NesoBus to polski autobus elektryczny zasilany wodorem. Mieliśmy okazję zobaczyć go na żywo na targach IAA Transportation w Hanowerze. Polski producent wybrał się tam w poszukiwaniu klientów, którzy są zainteresowani miejskim i aglomeracyjnym transportem przyszłości.
Jak działa napęd NesoBusa?
Jak działa wodorowy napęd NesoBusa? Podobnie jak wodorowe modele aut osobowych, jest to tak naprawdę pojazd elektryczny, który jest na bieżąco zasilany małą "elektrownią". To ogniwa paliwowe, które wytwarzają prąd z wodoru i tlenu - nie ma tu żadnych spalin, a z rury wydechowej leci destylowana woda. Napęd rozwiązany w podobny sposób mają m.in. Toyota Mirai czy Hyundai Nexo. Wodór dla wielu osób jest paliwem przyszłości, które zastąpi benzynę i olej napędowy. Sceptycy wskazują jednak, że produkcja i transport wodoru sprawiają, że przyjaźniejsze dla środowiska są wciąż bateryjne auta elektryczne.
NesoBus - dane techniczne
Pojazd polskiej firmy, który ma powstawać w Świdniku ma zbiorniki wodoru, które powinny wystarczyć na około 450 km, co odpowiada dwóm dniom miejskiej eksploatacji, a średnie zużycie wodoru wynosi ok. 8 kg na 100 km. Tankowanie trwa 15 minut, a to największa przewaga NesoBusa nad autobusami bateryjnymi, w których ładowanie baterii trwa od kilkudziesięciu minut do kilku godzin. Producent chwali się, że konstrukcja nie powstała na bazie istniejącego pojazdu bateryjnego lub spalinowego - jest od początku do końca opracowana jako pojazd wodorowy, a modułowa budowa umożliwia dopasowanie jego możliwości do potrzeb konkretnych odbiorców. Egzemplarz, który widzieliśmy na targach IAA ma 12 m długości, 2,55 m szerokości i 3,4 m wysokości.
Kiedy pojazdy wyjadą na drogi?
Budowana obecnie w Świdniku fabryka ma zapewnić możliwości produkcyjne na poziomie 100 autobusów rocznie. Tego typu pojazdy znajdują już odbiorców w wielu krajach Europy, ale nim zobaczymy je na polskich drogach, może minąć trochę czasu. Powód jest prozaiczny - w Polsce infrastruktura wodorowa praktycznie nie istnieje. Pojazdy elektryczne możemy już ładować bez większego problemu przy trasach szybkiego ruchu, w dużych miastach, a nawet w małych miejscowościach. Uruchomienie stacji tankowania wodoru jest znacznie droższe i trudniejsze.