Hyundai Elantra pokazał swoje drugie oblicze. Z samochodu działkowca, inżynierowie ze sportowej dywizji N zrobili prawdziwego potwora. Efektowne, szybkie i strzelające z wydechu alter ego popularnego sedana, Hyundai Elantra N, debiutuje na rynkach koreańskim i amerykańskim. Czy zobaczymy je również w Europie? Na to pytanie nie ma jeszcze jednoznacznej odpowiedzi. Warto jednak trzymać kciuki za jego europejską premierę. Oto czym wyróżnia się Hyundai Elantra N.
Sprawdź: Ioniq 5 wygląda jak koncept i przejedzie 686 km na jednym ładowaniu. Polska premiera elektrycznego Hyundaia
Trudno nie odnieść wrażenia, że projekt Elantry obecnej generacji został przygotowany tak, by po ubraniu w dokładki, spoilery i duże felgi prezentował się najlepiej. Elantra N jest zadziorna, trochę przerysowana, a spoiler na klapie bagażnika dodaje jej uroku. To szybki sedan w starym dobrym stylu, a zarazem przedstawiciel wymierającego gatunku.
Pod nadwoziem kryją się dobrze znane rozwiązania
O to, jak jeździ raczej nie musimy się martwić. Pod spodem kryją się rozwiązania znane z Hyundaia i30 N. Potwierdziły się zatem przypuszczenia - sprawdzone elementy zastosowano również w kompaktowym sedanie. Dwulitrowa jednostka o mocy 280 KM, 8-stopniowy automat, który ma kilka trybów pracy oraz napęd na przednią oś. Coś nam mówi, że tył będzie tu jeszcze bardziej chętny do nadsterownych tańców, niż ma to miejsce w i30.
Nie tylko moc ma tu znaczenie. Inżynierowie chwalą się, że hamulce o średnicy tarcz 360 mm są dodatkowo chłodzone, zawieszenie jest wyjątkowo sztywne, a zintegrowane półosie zmniejszają masę nieresorowaną. Dodatkową pewność prowadzenia daje mechanizm różnicowy e-LSD, a amortyzatory ze zmienną siłą tłumienia pozwolą wybrać, czy chcemy żeby z zębów wypadły nam plomby, czy chcemy żeby było po prostu twardo.
Wszystko to sprawia, że z utęsknieniem czekamy na debiut europejskiej wersji Elantry N. Hyundai w przeszłości nieraz zaskakiwał nas zdecydowanymi ruchami. Czy tak będzie też w przypadku tego auta?